Pasjonująca jest zarazem historia powstawania muralu jak też i samego 65-letniego dziś artysty, który przed laty musiał emigrować z rodzinnego kraju przed wojną oraz prześladowaniami tamtejszych władz. Te oskarżyły go o rzekomą współpracę z miejscową, opozycyjną partyzantką lewicową. Przeprowadził się do Kanady, tam poznał Polkę, radomiankę i za jej przyczyną zainteresował się też naszym krajem.
Tropiki w śródmieściu
- W Polsce jestem już po raz drugi. Moja pierwsza wizyta miała miejsce w 2018 roku. W kwietniu obecnego roku przyjechałem do Radomia i tu zacząłem tworzyć murale - opowiada Roberto Vergara Lino. Spotykamy się obok wieżowca przy Żeromskiego 116, należącego do spółdzielni mieszkaniowej Nasz Dom. Zanim przywitaliśmy się z Roberto, naszą uwagę przykuł właśnie mural - dżungla, wodospad, jaguary, żaba, sowa, koliber. papugi, pszczoła. Przyznać trzeba, że to niecodzienny widok w śródmieściu dwustutysięcznego miasta na Mazowszu.
- Właśnie dlatego tu przywiozłem cząstkę swojego kraju, tropikalne obrazy. Mural ukazuje symbiozę, środowisko naturalne, w którym żyją ze sobą poszczególne gatunki zwierząt - ssaków, płazów, gadów. Na przykład koliber to w Salwadorze symboliczny ptak, obecny w naszej kulturze od wieków. Wierzymy, że spotykając go, doświadczymy także szczęścia, tego osobistego, zawodowego - opowiada artysta z Ameryki Południowej.
Zapowiada powrót
Do Radomia Roberto przybył wiosną, malowanie muralu przy Żeromskiego zajęło mu praktycznie całe wakacje, pomagał sztab znajomych, ludzi dobrej woli, którzy w tej pracy go wspierali. Jak dodaje, spotkał się tu z dużą życzliwością. Rozmawiamy po angielsku.
- Radom to piękne miejsce. Zanim tu przyjechałem, czytałem o jego bogatej, często też tragicznej historii. Wiem, że tu również robotnicy, zwykli ludzie zbuntowali się przed laty przeciwko władzy (mowa o Radomskim Czerwcu 1976 roku - przyp. PST). Ludzie wiele doświadczyli, ale są serdeczni - opowiada. O swoim kraju mówił z wyraźnym wzruszeniem.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
- Mam go w sercu, ale musiałem z niego emigrować. Mieszka tam moja córka, jest dorosła, ma 27 lat. Salwador to piękny, mały kraj, ale zniszczony przez wojnę. Walczą ze sobą także gangi, o wpływy z handlu narkotykami i nie tylko. Ofiarami padają też niewinni ludzie - opowiada.
Roberto przebywa w Radomiu, pod koniec października tego roku wróci do Kanady, ale - jak zapewnia - nie zamierza rozstawać się z Radomiem i Polską. - To miasto i kraj też mają miejsce w moim sercu. Chcę wrócić tu w przyszłym roku, może namaluję następne murale - zapowiada Vergara Lino.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?