Mimo że Narodowy Fundusz Zdrowia przestał kontraktować usługi szkół rodzenia, to dzięki wsparciu samorządów i tak powstają, nawet w małych miejscowościach. Lada dzień taka szkoła ruszy w niewielkiej gminie na Żywiecczyźnie. Jest szansa, że za jej przykładem pójdą następne.
W Warszawie, Gdańsku czy Krakowie szkoły prowadzone przez położne dofinansowują lub nawet całkowicie finansują samorządy. Po prostu stać je na to. W Węgierskiej Górce dyplomowana położna Janina Feil za darmo będzie raz w tygodniu korzystać z sali udostępnionej przez gminę. - To duża pomoc - mówi Feil, która szkołę uruchomi 9 kwietnia.
Wójt Piotr Tyrlik cieszy się z takich inicjatyw. Mówi, że dobrze, kiedy mieszkańcy korzystają z pomocy fachowców. Dlatego w miarę możliwości chce im to ułatwić. - Może dzięki temu zwiększy się liczba dzieci i oświata znów zacznie kwitnąć - uśmiecha się Tyrlik.
Janina Feil uważa, że idzie wyż demograficzny. Zaczynają się rodzić dzieci matek z roczników 1978-1985. Od stycznia w Węgierskiej Górce przybyło prawie 40 nowych obywateli. To dużo w porównaniu z podobnym okresem w poprzednich latach.
- Podziwiam położną, która chce uruchomić szkołę w małej wiosce. Trzymam kciuki, bo widzę, co się dzieje w szpitalu w Cieszynie. Na oddziale położniczym jest ciasno. Rzeczywiście zaczyna się wyż - mówi położna z Cieszyna Beata Kubok.
Jeśli pomysł wypali, będzie to doskonały przykład dla położnych z małych miejscowości w całej Polsce. - Szkoły powstają raczej w dużych miastach. Cieszę się, że powstanie akurat na wsi - mówi Anna Otwinowska z warszawskiej fundacji Rodzić po ludzku.
Zajęcia obywać się będą raz w tygodniu, po dwie godziny w każde środowe popołudnie w Ośrodku Promocji Gminy Węgierska Górka. Na spotkania zaproszone są mamy od 24 tygodnia ciąży wraz z partnerami. - Mężem, narzeczonym, chłopakiem, ale może być też siostra czy koleżanka - wyjaśnia Feil. Ma nadzieję, że znajdą się chętne. W okolicy działa tylko jedna taka placówka - prowadzona przez położne przy jednej z kościelnych organizacji w Żywcu. Nie ma żadnej konkurencji. Kiedyś szkołę prowadził żywiecki szpital, podobnie jak inne placówki medyczne w Polsce, ale z końcem 2004 r. NFZ przestał kontraktować takie usługi. W Cieszynie powstały trzy prywatne szkoły rodzenia, w Bielsku-Białej podobnie.
- Na zajęciach jest średnio pięć par - wyjaśnia Beata Kubok z Cieszyna.
Jedna z najstarszych szkół na Śląsku działa w Chorzowie. Istnieje od 1978 r. W styczniu 2000 r. przejęta została przez niepubliczny ZOZ Babi-Med - położne Elżbietę Nowosad i Renatę Krysiak. Zajęcia odbywają się codziennie. Jest doskonale wyposażona .
- Marzy mi się pełne wyposażenie, ale wszystko w swoim czasie - mówi Feil.
Szkół rodzenia jak na lekarstwo
Pod względem liczby szkół rodzenia należymy do zacofanych krajów %07Unii Europejskiej.
Bezpłatne szkoły rodzenia są w Niemczech czy Holandii, gdzie silnie rozwinięta jest sfera pomocy społecznej. W Polsce, gdy państwo przestało płacić za szkoły rodzenia, diametralnie spadła ich liczba, z około 1200 do niecałych 200. Teraz szkół rodzenia, jak wynika z danych Fundacji Rodzić po ludzku, jest około 400. Na szczęście powoli ich przybywa. A są potrzebne, bo m.in. psychicznie i fizyczne przygotowują kobiety do porodu, zwiększają świadomość rodziców, zmniejszają lęk przed porodem, uczą prawidłowych reakcji na bodźce w czasie ciąży i porodu, a także przygotowują rodziców do opieki nad noworodkiem. Janina Feil z Węgierskiej Górki przyjmuje zgłoszenia pod nr tel. 0-507-171-143. Dwugodzinne zajęcia kosztują zaledwie 10 zł, cały kurs (osiem 2-godzinnych spotkań) 80 zł
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?