Rodzice płacą tysiące za dodatkowe zajęcia

W Polsce maluchy uczą się języków obcych, tańczą i trenują judo. Rekordziści płacą nawet 400 zł za godzinną lekcję. Zajęcia dodatkowe mają zwiększyć szanse dzieci na rynku pracy w przyszłości.

Angielski, zajęcia w zespole wokalnym i judo, a wszystko dwa razy w tygodniu. To niezła dawka nawet dla dorosłego, a co dopiero dla przedszkolaka.

Eksperci szacują, że na dodatkowe zajęcia rodzice maluchów wydają w Polsce aż 300 mln zł rocznie, a w ciągu dwóch, trzech lat wartość tego rynku może wzrosnąć o 25 proc.

Już dziś na płatne lekcje uczęszcza trzy czwarte z 676 tys. polskich przedszkolaków. Statystycznie rodzice każdego z tych dzieci wybierają dla swoich pociech po dwa zajęcia. Wielu z nich myśli jednak o poszerzeniu palety dodatkowych zajęć.

Joanna Krawczyk z Łodzi, matka 5-letniego Szymona, płaci 33 zł za naukę języka angielskiego oraz 22 zł za zajęcia karate. Jednak gdy dostanie podwyżkę, wyśle syna jeszcze na lekcje gry na pianinie.

W stołecznym Przedszkolu nr 64 dzieci mają do wyboru pięć dodatkowych zajęć: angielski, judo, warsztaty wokalno-taneczne, rytmikę oraz gimnastykę korekcyjną. Mimo że kosztują od 17 do 40 zł miesięcznie, dodatkowe nauki pobiera aż 120 ze 160 maluchów. Podobnie jest w Przedszkolu nr 11 w Pruszkowie. Podstawowa opłata wynosi tu 302 zł, ale rodzice płacą nawet o 110 zł więcej.

Rynek usług dla najmłodszych jest na razie bardzo chaotyczny i rozdrobniony. Nowe centra zabaw i rozwoju i firmy oferujące usługi sportowo-edukacyjne dla najmłodszych wyrastają jak grzyby pod deszczu.

Gdy w 2005 r. Arkadiusz Forster z Wrocławia otwierał swoje centrum Berek, był monopolistą. Teraz ma już czterech konkurentów. - Z naszych zajęć korzysta 200 maluchów - wylicza Forster. Choć opłaty są wysokie: podstawowe zabawy dla dzieci kosztują jednorazowo 37 zł, w grupach już dawno nie ma wolnych miejsc.

Na brak klientów nie narzeka również Magdalena Pietrzyk, właścicielka łódzkiej firmy Alphabet, która od 13 lat organizuje zajęcia angielskiego. Pietrzak jest trzecim pod względem wielkości graczem na lokalnym rynku. Zatrudnia 16 osób, które odwiedzają aż 40 przedszkoli. Odpłatność - od 20 do 50 zł.

Każda z firm świadczących usługi dla przedszkolaków zarabia od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych miesięcznie.

Dla Federacji Okinawa Goju-Ryu Karate z Dolnego Śląska największym kosztem jest wynajem sali, do której przychodzi ok. 30 przedszkolaków. Firma płaci za to 40 zł za godzinę i z niecierpliwością czeka na otwarcie własnej siedziby. Dużo mniej za wynajem sal płaci Adam Żurek, właściciel szkoły tańca - od 30 do 50 zł, ale miesięcznie.

Stawki zajęć grupowych to jednak nic w porównaniu z tym, co trzeba zapłacić za lekcje indywidualne. - Słyszałem o rodzicach, którzy płacą 400 zł za godzinną lekcję gry na pianinie - mówi prof. Aleksander Nalaskowski, dyrektor Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. Nalaskowskiego to nie dziwi. Jest popyt - jest rynek.

Profesor uważa, że rodzice posyłają dzieci na zajęcia, gdyż sami nie mają czasu na pracę z nimi. Liczą też na to, że zdobyte tam umiejętności w przyszłości zwiększą atrakcyjność pociech na rynku pracy. Prognozuje, że to zjawisko będzie się nasilać, a rynek usług dla przedszkolaków jeszcze wzrośnie. Z biegiem czasu wykruszą się jednak słabsze firmy, pozostaną monopoliści, którzy oferują najlepszą jakość usług. Wzrosną ceny. Ambicji rodziców łatwo poskromić się nie da.

Ile kosztuje edukacja dzieci

Indywidualna nauka gry na pianinie: 25-400 zł (za jedną lekcję)
Zabawy ogólnorozwojowe dla najmłodszych dzieci (ćwiczenia rozwijające pamięć, umiejętność zabawy w grupie, przygotowanie do nauki Czytania, pisania, liczenia): 50-120 zł (mies.)
Taniec klasyczny: 30-100 zł
Karate, judo: 20-70 zł
J. angielski: 20-50 zł
Zajęcia wokalne: 20-50 zł
Rytmika z podstawowymi ćwiczeniami ruchowymi: 20-40 zł
Gimnastyka korekcyjna: 20-40 zł