Sezon rowerowy trwa w najlepsze, a to oznacza, że na ulicach i drogach możemy spotkać wielu rowerzystów. Jest ich także znacznie więcej niż w minionych latach, ponieważ pandemia COVID-19 spowodowała, że wielu warszawiaków zdecydowało się na jednoślady. Niestety cały czas można spotkać rowerzystów, którzy jeżdżą niezgodnie z przepisami. Jednym z najczęściej popełnianych błędów przez stołecznych cyklistów jest jazda pod prąd na ścieżkach rowerowych. Doskonale jest to widocznie m.in. na Tamce. Ilekroć zjeżdżam w kierunku Wisły, tylekroć spotykam chociaż jedną osobę, która – mimo zakazu - wjeżdża pod górkę.
Znaki poziome i pionowe
Drogą dla rowerów na Tamce można dojechać do Wybrzeża Kościuszkowskiego. Zjazd jest nie tylko stromy, ale także wąski. Dobrze widać to na załączonym powyżej wideo, na którym rowerzysta jadący pod prąd, by ominąć prawidłowo przemieszczającą się osobę, musi wjechać na pas dla samochodów. Problem potwierdza Mikołaj Pieńkos, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich.
- Faktycznie jest taki problem na fragmencie ul. Tamka (od Wybrzeża Kościuszkowskiego do Dobrej). Jest to ulica jednokierunkowa, zarówno dla aut, jak i dla rowerów – tłumaczy Pieńkos. – Wjazd na odcinek jednokierunkowy jest bardzo wyraźnie oznakowany.
Wjeżdżając na tę ścieżkę można zobaczyć niebieski znak informujący o tym, iż droga jest jednokierunkowa. Na asfalcie namalowane są białe rowery informujące o kierunku jazdy. Z kolei od strony Wybrzeża Kościuszkowego stoi znak zakazu wjazdu.
Skąd ten problem?
Nasuwa się zatem pytanie, skąd tylu rowerzystów jeżdżących pod prąd, skoro droga jest wystarczająco dobrze oznakowana? Sama zastanawiam się nad tym za każdym razem, kiedy mijam osoby niestosujące się do znaków. Tamka to bardzo popularny odcinek, szczególnie w wakacje, bo można nią dojechać nad Wisłę, a także z niej wrócić. Zapewne część osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że ścieżki dla rowerów mogą być jednokierunkowe, a inna grupa nie chce przejechać się kawałek dalej, by dostać się do sąsiedniej ul. Zajęczej i nią wjechać pod górkę w prawidłowy sposób.
- Jesteśmy przekonani że osoby które mimo to jadą pod prąd, robią to świadomie, żeby w ten nielegalny i niebezpieczny sposób skrócić sobie drogę – wyjaśnia rzecznik Zarządu Dróg Miejskich.
Gdzie jest policja?
Czy można zapobiec ewentualnej tragedii i nauczyć mieszkańców, że jazda pod prąd po drodze dla rowerów jest nie tylko zakazana, ale również niebezpieczna? Oczywiście. Jednym ze sposobów są kampanie edukacyjne, ale znacznie skuteczniejsze – moim zdaniem – byłyby patrole straży miejskiej, bądź policji. Jeśli rowerzyści ponosiliby konsekwencje swojego zachowania, uniknęliby popełniania takiego błędu w przyszłości. Jak podaje nam Komenda Stołeczna Policji, za jazdę pod prąd po ścieżce rowerowej policjant może nałożyć mandat karny w wysokości od 20 do 500 zł. Jak się jednak okazuje, nikt takim mandatem nie został ukarany.
- W naszej bazie brak jest informacji dotyczących liczby ukaranych rowerzystów za to wykroczenie – wyjaśnia kom. Rafał Retmaniak z Wydziału Komunikacji Społecznej KSP.
Dzień po wysłanym przeze mnie e-mailu do stołecznej policji, na Tamce, przy skrzyżowaniu z Wybrzeżem Kościuszkowskim, pojawił się funkcjonariusz. Na zdjęciach można zobaczyć, że jeden z rowerzystów, jadący pod prąd, został przez niego zatrzymany. Jednak nie został ukarany, skoro w bazie nie ma takich wykroczeń.
Jednocześnie kom. Rafał Retmaniak przekazał, że „policjanci Wydziału Ruchu Drogowego KSP pełniący służbę patrolową w toku codziennej służby, jak również podczas prowadzonych cyklicznie działań ukierunkowanych na poprawę bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu drogowego zwracają szczególną uwagę i reagują na wszelkiego typu zachowania niezgodne z prawem, powodowane przez wspomnianą grupę uczestników ruchu drogowego, w tym również w Warszawie na ul. Tamka”.
Co więcej, straż miejska również nie miała żadnych interwencji związanych z jazdą pod prąd w tym miejscu. Czy trzeba czekać do tragedii, by ktoś na poważnie zajął się tym problemem?
Nie tylko Tamka
Tamka nie jest jedynym przykładem, gdzie rowerzyści jeżdżą pod prąd. Takie wykroczenia można obserwować również na ul. Emilii Plater - od Złotych Tarasów w kierunku ul. Świętokrzyskiej, na odcinku od ul. Rakowieckiej do Narbutta - tam z kolei mamy styczność z kontrapasem, czyli rowerzyści jadą w przeciwnym kierunku do samochodów, a także na ul. Sójki, niedaleko Auchan na Ursynowie.
Kontrole rowerzystów
Komenda Stołeczna Policji przekazała, że od 1 stycznia 2020 roku do 31 lipca 2021 roku na ul. Tamka doszło do 2 wypadków oraz 12 kolizji z udziałem rowerzystów. W zdarzeniach tych zostało rannych dwóch rowerzystów, a wśród najczęstszych przyczyn pojawia się:
- nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu - 6 zdarzeń
- nieprawidłowe przejeżdżanie przejazdu dla rowerzystów - 3 zdarzenia
- nieprawidłowe skręcanie - 2 zdarzenia.
- Jednocześnie informuję, że w analizowanym okresie na terenie m.st. Warszawy, policjanci przeprowadzili 3943 kontrole rowerzystów. Wobec 2457 rowerzystów zastosowano środki przewidziane prawem – dodaje kom. Rafał Retmaniak.
Wykroczeniami najczęściej popełnianymi przez rowerzystów na podstawie danych przekazanych przez stołeczną policję są: poruszanie się wzdłuż po przejściu dla pieszych - 310 wykroczeń i poruszanie się wzdłuż po chodniku - 151 wykroczeń.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?