Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozbierając się w szatni do naga ryzykujemy, że zobaczą nas także pracownicy basenu.

Danuta Bartkowiak
fot. piotr krzyżanowski Każdy, kto wchodzi na pływalnię Chrobry,  musi liczyć się z tym, że jest podglądany przez liczne kamery
fot. piotr krzyżanowski Każdy, kto wchodzi na pływalnię Chrobry, musi liczyć się z tym, że jest podglądany przez liczne kamery
Ale to wszystko dla bezpieczeństwa. Czy brak intymności nie jest jednak za wysoką ceną? Czy w głogowskiej krytej pływali Chrobry przy ul. Rudnowskiej monitoring służy zapewnieniu bezpieczeństwa czy raczej do ...

Ale to wszystko dla bezpieczeństwa. Czy brak intymności nie jest jednak za wysoką ceną?

Czy w głogowskiej krytej pływali Chrobry przy ul. Rudnowskiej monitoring służy zapewnieniu bezpieczeństwa czy raczej do podglądania? Z takim pytaniem zwrócili się do nas głogowianie, którzy dowiedzieli się, że podczas przebierania w szatni są najpierw obserwowani przez oko kamer, a później przez nieupoważniony do tego personel.

- Wiem, że obiekt jest monitorowany, jednak nie miałam pojęcia, że także w szatni jestem oglądana - mówi szefowa jednej z instytucji i dziwi się, że na pływali przyjęto tak krępujące rozwiązanie.
Zbigniew Leszko, prezes Głogowskich Obiektów Sportowych, także się dziwi, ale tym, że ktoś jest zaskoczony monitoringiem. - Przecież właśnie do tego celu został zainstalowany - odpiera zarzuty i zapewnia, że zapis obrazu mogą oglądać tylko pracownicy obsługujący monitoring.

Czyżby? Według naszych informacji jest inaczej. - Na to, co się dzieje w szatni, patrzy niemal każdy, kto ma ochotę. Są śmiechy i komentarze - twierdzi nasz rozmówca. - To fakt, że w szatni są przebieralnie, jednak nie każdy do nich wchodzi. Jeśli nie ma ludzi, zdjęcie biustonosza czy kąpielówek jest kwestią kilku sekund. Stąd pytanie, czy podglądanie przebierających się jest stosowne - dodaje.

Katarzyna Sołecka ma podobne wątpliwości. Przychodzi na basen kilka razy w miesiącu. Do tej pory nie zdawała sobie sprawy, że ktoś ją obserwuje. - Chyba przesadzamy z tym bezpieczeństwem i zbytnio ingerujemy w intymność. Często, kiedy przebieralnie są zajęte, zrzucam ręcznik i szybko wkładam suchą bieliznę. Teraz będę bardziej ostrożna - dodaje kobieta.
Piotr Kłak, dyrektor GOS, uspokaja i wyjaśnia.
- Dostęp do zapisu z kamer mam tylko ja, prezes, a ponadto kierownik basenu i pięciu pracowników. Na pewno nikt nie urządza sobie kpin ani żartów z tego, co pokazują monitory - zapewnia dyrektor Kłak.

Zdaniem specjalisty

Krzysztof Pezdek, etyk
Monitoring ogranicza naszą prywatność. Ale właśnie taką cenę płacimy za niby bezpieczeństwo. Niby, bo przecież oko kamery nie jest w stanie ustrzec nas przed złodziejem. Ułatwi jedynie jego zidentyfikowanie. Kamera w szatni nie jest dobrym rozwiązaniem. Tym bardziej, bieżące obserwowanie, co się w niej dzieje. Wszystko, co dotyczy naszej intymności, wymaga subtelności i ostrożności. Są sfery życia nie podlegające komercji. Wykoślawienie tych zasad grozi nam chaosem moralnym.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto