Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Emmą Richardson, żoną Lee Richardsona

Janusz Panek
Janusz Panek
Lee Richardson
Lee Richardson Archiwum
13 maja 2012 roku będzie z pewnością jednym z najczarniejszych dni w światowym żużlu. Na wrocławskim torze zginął Lee Richardson. Mija już drugi miesiąc od tego tragicznego wydarzenia. Zapraszamy do wywiadu z Emmą - żoną Lee.

Jak poznała się Pani z Lee?
Poznałam Lee w szkole, byliśmy w równoległych klasach. Lee i ja byliśmy parą w dzieciństwie. Kiedy skończyliśmy szkołę, Lee musiał skoncentrować się na żużlowej karierze, podpisując kontrakt dla Reeding Racers, dlatego zdecydowaliśmy zrobić sobie przerwę. 4 lata później, w roku 2000, wróciliśmy do siebie. W grudniu 2004 roku pobraliśmy się i urodziło się nam trzech synów: Joshua, Jake i Jenson.
Minęły już dwa miesiące od śmierci Lee. Jak czuje się Pani teraz?
Minęło 10 tygodni od tragicznej śmierci Lee. Brakuje mi go bardzo. Lee był mężem i moim najlepszym przyjacielem. Spędziliśmy razem dużo cudownych chwil i mamy wiele wspólnych wspaniałych wspomnień. Nie mogę pogodzić się z tym, co się stało. Każdy dzień to jak wspinaczka pod górę, normalne zadania, jak odbieranie chłopców ze szkoły, robienie prania, czy sprzątanie domu pozwalają mi funkcjonować. Każdy dzień jest trudny, ale mam dobrych znajomych i rodzinę, która mnie wspiera.
Kto był największym wsparciem w tym okresie?Wsparcie miałam od Jona Cook'a z Lakeside i szwedzkiej Vargarny, którzy codziennie dzwonili, pytając co ze mną. Wiele żużlowych klubów z Wielkiej Brytanii wspierało mnie pieniężnie, aby pomóc mi i chłopcom. Sprzedawane są koszulki i opaski na rękę z napisem „Rico".
Była Pani w Częstochowie. Czy zamierza Pani odwiedzić także Rzeszów?Ja rozumiem, że Marta (Półtorak- dop. red.) zamierza zaaranżować spotkanie ze mną w Rzeszowie. Ale nie mam kontaktu z Martą, więc nie wiem co się wydarzy. To było by pięknie przybyć do Rzeszowa i spotkać się z fanami, ale musiałabym być zaproszona.
Wizyta w Częstochowie była dużym wsparciem. Odbyło się tam wspaniałe spotkanie się z fanami. Lee nie tylko dla mnie był kimś wyjątkowym, ale także dla wszystkich kibiców. Wielką pomocą służył także Darek (Łapa- dop. red.), utrzymujemy ze sobą częsty kontakt. Relacje Lee i Darka nie były czymś zwyczajnym, jak z mechanikiem, Darek był także naszym przyjacielem. W zimie spędził z naszą rodziną sporo czasu. Był to dla nas wspaniały, piękny czas. Życzę Darkowi wszystkiego najlepszego w tym, co zamierza robić w przyszłości. Pozostaniemy w stałym kontakcie.
Lee miał trójkę wspaniałych synów. Jak oni obecnie się czują?Nasi trzej synowie - Joshua (9 lat), Jake (5 lat) i Jenson (3 lata) nie mogą pogodzić się z tym, co się wydarzyło. Bardzo im trudno zrozumieć, że tata nigdy nie wróci do domu. Wszyscy mamy złamane serca.
Bardzo dziękuję za rozmowę. Czy chce coś Pani przekazać kibicom z Polski?W imieniu własnym i chłopców chciałabym wszystkim podziękować za pomoc i wsparcie.. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto