Rozmowy łomżyńskich emigrantów

Zadzwonił do mnie Bartek (Napakowany łysol) z Luton. Krótko skomentował: Kurdebela, w Łomży jest jeszcze gorzej niż było. Omówiliśmy artykuł krystynyb11 o "kleszczach", powspominaliśmy i jako młodzi ojcowie skończyliśmy na temacie dzieci. Bliźniaki Magdy i Bartka urodziły się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu. Magda zajmuje się dziećmi, które mają darmową opiekę lekarską i do 6-go roku życia darmowe leki. Pensja Bartka starcza na wszystko i mogą jeszcze pomóc finansowo rodzicom i babci.
My z Anką też nie możemy narzekać. Były tylko momenty żałowania, że przez poczucie patriotyzmu zmusiliśmy Juniora do powitania świata w łomżyńskim szpitalu. Teraz wszyscy już mamy podwójne obywatelstwo i urzędowe kłopoty Juniora za nami. Rozmowa poleciała po ostatnio oglądanym w TV reportażu o małym przyroście naturalnym w Polsce. Wypowiedzi młodych małżeństw kończyły się na: Nie stać nas na dzieci, brak pracy, niepewność jutra, brak własnego mieszkania, brak żłobków, nieodpowiednia opieka medyczna, drożyzna i inne ważkie powody.
Bartek zastrzelił mnie informacją, że w tym samym czasie w Anglii Polki wydały na świat najwięcej dzieci ze wszystkich mniejszości narodowych-20 tys maluchów! rocznie! I ta tendencja utrzymuje się od kilku lat. Młodzi Polacy rodzą się, bo rodzice mają poczucie bezpieczeństwa socjalnego i materialnego. Polki mieszkające w Wielkiej Brytanii są bardziej zadowolone z pomocy rządowych, niż gdyby przebywały we własnym kraju.Dlatego wolą rodzić dzieci w Wielkiej Brytanii niż wrócić do Polski i klepać biedę!
Bartek wrzucił mi na skype pewien artykuł, gdzie przeczytałem: "Jeśli ktoś nie miał w kraju swoich przodków: rodziców, dziadków, ciotek czy innych bliskich rodzin to urodzenie i wychowanie dziecka przy braku wsparcia Państwa stawało się niemożliwe dla przeciętnego Polaka". Rząd nie powinien dziwić się tendencji starzenia się społeczeństwa. Przecież robi wszystko, żeby młodzi uciekali z kraju. Jeżeli zabiera się nawet dodatki pielęgnacyjne dla matek wychowujących chore dzieci, aby mieć na podwyżki swoich i tak wysokich pensji, to dziwię się zdziwieniu władz, że Polacy nie rodzą się w swojej ojczyźnie.