Rumia. Spór o mieszkania komunalne

Radni większościowej koalicji PO i PiS w Radzie Miasta, jak i Elżbieta Rogala - Kończak, burmistrz Rumi, zgodnie twierdzą, że zależy im na powiększeniu liczby mieszkań komunalnych w mieście. Na tym jednak zgoda się kończy. Radni PO i PiS chcą bowiem, aby mieszkania w zasobach gminy znalazły się jak najszybciej i chcą, aby były kupowane na wolnym rynku. Tyle tylko, że w budżecie miasta przeznaczyli 400 tys. zł na zakup 2 mieszkań, co jak się niestety okazuje, jest kwotą zbyt niską. Miasto już dwukrotnie ogłosiło przetarg na zakup mieszkań, ale albo wartość proponowanych lokali zdecydowanie przekraczała 200 tys. zł, albo zainteresowania sprzedażą mieszkań gminie nie było wcale. Kolejna oferta miasta rozstrzygnięta zostanie 15 maja, ale wszystko wskazuje, że i tym razem żadnego lokalu gminie nie uda się kupić.
Z kolei Elżbiecie Rogali - Kończak bardzo zależy na tym, aby to miasto samo postawiło dwa budynki komunalne. I swój pomysł próbuje przeforsować, bezskutecznie, na każdej sesji Rady Miejskiej. Zamiast kupić mieszkania od razu, chce dostępne środki przeznaczyć na przygotowanie dokumentacji tych budynków, dzięki czemu po kilku latach miasto "wzbogaciłoby się" o kilkadziesiąt takich mieszkań.
Przy okazji dyskusji o mieszkaniach komunalnych pojawia się jeszcze jeden pomysł rozwiązania tego problemu. Piotr Zaradny szansę na to widzi w wyburzeniu osiedla Hanki Sawickiej i sprzedaży terenu deweloperowi. Zastanawia się on nad tym, czy czasem sprzedaż tego atrakcyjnego terenu i budowa, za pozyskane środki, mieszkań komunalnych w innej części miasta, nie byłaby dla Rumi i jej mieszkańców lepszym rozwiązaniem. Zastrzega jednak, że jest to tylko jedna z rozważanych koncepcji i żadna decyzja w tej kwestii jeszcze nie zapadła.
Tymczasem w Rumi na takie lokale czeka blisko 100 rodzin, a ostatnie mieszkania gmina pozyskała przed 17 laty.

Mimo szumnych obietnic sprzed półtora roku, kiedy to zapowiadano szybkie zwiększenie liczby mieszkań komunalnych i socjalnych w mieście, zasoby gminy nie powiększyły się o ani jedno. Tymczasem w Rumi na mieszkania komunalne i socjalne czeka 81 rodzin. A rekordziści na specjalnej liście są już od 15 lat.
Wszystko dlatego, że radni większościowej w Radzie Miasta Rumi koalicji PO i PiS i burmistrz miasta nie mogą dojść do porozumienia. Ci pierwsi chcą kupować mieszkania na wolnym rynku i dawno podjęli odpowiednią uchwałę. Elżbieta Rogala - Kończak, burmistrz Rumi, natomiast też od dawna próbuje przeforsować swój pomysł, jakim jest budowa budynków komunalnych. Koalicja jednak na swoje rozwiązanie przeznaczyła 200 tys. zł, za co jak się okazuje, w Rumi mieszkania miastu kupić się nie udaje.
Piotr Zaradny, rzecznik koalicyjnych ugrupowań PO i PiS w Radzie Miejskiej Rumi jednak twierdzi, że gdy tylko będzie potrzeba, to pula na zakup mieszkań zostanie zwiększona.
- Nie jesteśmy w stanie naraz kupić tylu mieszkań, ilu potrzebujemy, dlatego chcemy to robić po kolei, małymi krokami, w każdym roku zwiększając nasze zasoby co najmniej o dwa - mówi. - Gdyby okazało się, że kwota przeznaczona w budżecie jest za niska i nie wystarczy na kupno dwóch mieszkań, to zawsze pani burmistrz może się zwrócić do nas - do rady miejskiej - o zwiększenie tej puli pieniędzy. Jak dotąd tego jednak nie uczyniła. Należy zdawać sobie sprawę, że występujący obecnie brak lokali komunalnych to efekt wieloletnich zaniedbań w tym zakresie. Także w poprzedniej kadencji samorządu gminnego nie udało się pozyskać żadnego lokalu komunalnego, czy też rozpocząć procedury budowy takich mieszkań i to pomimo, iż rządząca miastem pani burmistrz wraz z koalicją zgrupowaną wokół "Gospodarności" miała większość w radzie miejskiej. Efekt jest taki, że nie da się zaistniałej sytuacji rozwiązać szybko, tym bardziej, że oprócz środków jakie zabezpieczyliśmy w budżecie miasta na zakup nowych lokali komunalnych z roku na rok coraz większe środki przeznaczamy na utrzymanie lokali już istniejących.
Z kolei Elżbieta Rogala - Kończak foruje swój pomysł na każdej sesji Rady Miasta, mimo, że nie ma on szans na zatwierdzenie przez radnych.
- To byłoby efektywniejsze wykorzystanie środków, bo budując lokale komunalne moglibyśmy uzyskać nawet 20 proc. dofinansowania zewnętrznego - tłumaczy Ryszard Grychtoł, wiceburmistrz Rumi. - Wprawdzie zakup mieszkań na wolnym rynku jest szybszą metodą, ale ma sporo niedogodności - np. wtedy, gdy kupiony lokal znajdowałby się w budynku, który nie jest naszą własnością i gmina stałaby się członkiem wspólnoty.
Kupno lub budowa mieszkań to jednak nie jedyne propozycje rozwiązania problemu jakie pojawiają się w mieście. Piotr Zaradny z PiS złoty środek widzi w wyburzeniu osiedla Hanki Sawickiej i sprzedaży terenu deweloperowi.
- Warto rozważyć czy sprzedaż deweloperowi bardzo atrakcyjnych terenów pod osiedlem Hanki Sawickiej w centrum Szmelty i budowa mieszkań komunalnych w innej części miasta za pozyskane środki, nie jest rozwiązaniem bardziej korzystnym dla budżetu miasta, a tym samym dla wszystkich mieszkańców. Może się okazać, że w ciągu kilku lat w ten sposób uzyskamy lokale o wyższym standardzie, do których utrzymania nie będziemy tyle dopłacać - mówi. - Tym samym będziemy mogli więcej przeznaczyć na nowe lokale komunalne. Zastrzegam jednak, iż jest to tylko jedna z rozważanych koncepcji i nie zapadła jeszcze żadna decyzja w tej kwestii.