Rzeczenica. Firma się stara, ale fetor nie daje ludziom żyć

Nie możemy zrobić grilla na podwórku, czy nawet otworzyć okien w domu, bo smród jest nie do wytrzymania – mówią mieszkańcy ulicy Przechlewskiej w Rzeczenicy. Skarżą się na zapachy wydobywające się z zakładu produkcyjnego West-Pol Teeuwissen, zajmującego się kalibrowaniem jelit zwierzęcych.

Lista skarg na West-Pol jest długa. Mieszkańcy Rzeczenicy cieszą się, że w zakładzie ludzie mają pracę, ale mają już dość kłopotliwego sąsiada.
– Gdybym wiedziała, że w sąsiedztwie powstanie taki zakład, nie pozwoliłabym na zbudowanie studzienek na moim podwórku – mówi Danuta Żołądkiewicz.

– Jak kiedyś kanalizacja się zapchała i studzienka wywaliła to od tych zasolonych ścieków powysychały mi warzywa i dopiero co posadzone brzózki - mówi z kolei Jan Karasek. – To nie jest tak, że my mamy jakieś pańskie podniebienia i przeszkadza nam każdy nieprzyjemny zapaszek. Po prostu ten smród jest tak okropny, że mamy go dość! Nawet gdy przed laty mieliśmy przy domach szamba to tak nie śmierdziało.

– Najgorzej mają ci, którzy mieszkają przy studzienkach kanalizacyjnych, ale jak czasem wiatr zawieje to czuć też smród znad samego zakładu – dodaje Czesław Rosołowski.

Przed trzema miesiącami 36 osób mieszkających przy ulicy nieopodal zakładu podpisało protest, który trafił na biurko wójta Lecha Zwolińskiego. Ten przekazało go kierownikowi Zakładu Gospodarki Komunalnej, Kazimierzowi Budziszewskiemu.
– Jest problem i mieszkańcy mają racje – potwierdza Budziszewski. – Ta sprawa ciągnie się od czasu gdy powstał zakład. Jakość ścieku, jaki wypływa z West-Polu wciąż jest daleka od ideału, mimo wielu zabiegów ze strony zakładu i działania na jego terenie podczyszczalni. Między innymi to jest przyczyną nieprzyjemnego zapachu.

Dodatkowym problemem jest opłakany stan oczyszczalni ścieków w Rzeczenicy, która jest na wykończeniu, bo jej moc przerobowa jest systematycznie przekraczana. To tam trafiają ścieki z zakładu. Przed dwoma tygodniami wójt Zwoliński i Kazimierz Budziszewski spotkali się z przedstawicielami West-Polu. Żadnych wniosków jednak nie wypracowano i w najbliższym czasie ma dojść do kolejnego spotkania.

Co na zarzuty mieszkańców West-Pol?
– Nieprzyjemny zapach powstaje, bo taka jest specyfika naszej produkcji – mówi Machał Danielski, kierownik zakładu w Rzeczenicy. – Problem pojawia się głównie w okresie letnim ze względu na wysoką temperaturę, która wzmaga przykry zapach. Myślimy o zamontowaniu dodatkowych neutralizatorów zapachów. Powinny być gotowe na następne lato. Zrobiliśmy też dużo by ścieki, trafiające go gminnej kanalizacji, były jak najczystsze. Mamy swoją podczyszczalnię, zamontowaliśmy analizator chlorków, stosujemy zamknięty obieg wody, a ściek solony trafia do osobnej kanalizacji... Ostatnio wyeliminowaliśmy też błędy naszych pracowników, które negatywnie wpływały na jakość wypływających ścieków. Dzięki temu wskaźniki są coraz lepsze.

Mieszkańców Przechlewskiej argumentacja szefostwa rzeczenickiego zakładu West-Polu nie przekonuje. Twierdzą, że wyjście jest jedno: – Niech West-Pol zbuduje własną nitkę kanalizacji za wioską i tam sobie smrodzi – mówią.