Rzecznik konsumentów w Radomsku: Klienci coraz bardziej świadomi, ale pracy nie brakuje

2019 rok był dla pana pracowity?

Oczywiście, że tak. Tak zresztą jak rok 2018. Może dla porównania powiem, że w 2018 roku wniosków o interwencje było 61, a w tym minionym 100. Jeśli mowa o poradnictwie to liczba udzielonych porad była zbliżona, około 1160.

Czego głównie te porady dotyczyły?

Coraz częściej klienci kupują przez internet, stąd też więcej spraw właśnie dotyczy reklamacji internetowych zakupów. Najczęściej sprzętu elektronicznego, ale oczywiście prym wśród reklamacji towarów wiodą także obuwie oraz odzież. Głównie interwencje dotyczą tego, gdy klient odsyła towar, który nie spełnia jego oczekiwań, do sprzedającego, a długo czeka na zwrot pieniędzy. Więcej jest także reklamacji związanych z zakupionymi samochodami. Klienci twierdzą, że kupili auto wadliwe i chcą obniżenia kosztów zakupu lub zwrotu pieniędzy... Kolejne sprawy to oczywiście zakupy na tak zwanych pokazach, czyli kiedy zawierane są umowy poza lokalem przedsiębiorstwa. W tych przypadkach problemem jest to, iż klienci są wprowadzani w błąd, że nie mogą odstąpić od umowy. A tak naprawdę mają na to 14 dni. Często klienci pytają także, czy mogą oddać towar w sklepie stacjonarnym... bo się rozmyślili.

Ile spraw jest załatwianych pomyślnie dla konsumenta?

Myślę, że około 70 procentach - to na naszym etapie pracy, ponieważ piszemy także pozwy do sądu, jeśli firma reklamacji nie chce uznać, a klient dalej chce zawalczyć o swoje racje. Do mnie, jako rzecznika konsumentów, nie zawsze trafia ta zwrotna informacja czy sprawa się powiodła na korzyść wnioskującego, czy nie.

A czy teraz na początku stycznia jest dużo pracy związanej np. z oddawaniem rzeczy kupionych na promocjach?

Nie. Myślę, że konsumenci są już bardziej świadomi i przed zakupem pytają sprzedawców o ewentualną możliwość zwrotu towaru. Tak więc jeszcze nie ma zbyt wielu takich interwencji.