Rzeka Kłodawa będzie uratowana, a winni dewastacji surowo ukarani

Mieszkańcy Warcza i okolicznych wiosek nie kryją oburzenia. Tereny położone w pobliżu rzeki Kłodawy zamieniły się w składowisko ziemi, którą spychacze przesuwają w kierunku wody. W niektórych miejscach bieg rzeki już został zmieniony, usunięto też stare drzewa rosnące na rozlewisku. W tej sprawie mieszkańcy interweniowali gdzie tylko się dało. Na razie wywalczyli jedynie zapowiedź surowych kar ze strony gminy Trąbki Wielkie.

- Źle się dzieje z Kłodawą - mówi Leszek Szulc z Warcza. - Do niedawna okolica była czysta, widać było żurawie. Teraz to się zmieniło. Po jednej stronie drogi właściciel działki zasypał brzeg rzeki, choć są głosy, że przyjeżdżały tu również samochody wyładowane osadami z oczyszczalni ścieków, zaś po drugiej powstaje żwirownia. Nie mamy nic przeciw wydobywaniu kruszywa, ale górna, niepotrzebna warstwa gleby jest sypana na brzegu Kłodawy. Rzeka pięknie się wije na tym terenie, więc trzeba było to uszanować. Poniżej, w sąsiedniej wsi Kleszczewo, są stawy hodowli pstrągów. Uważam, że nikt nie powinien ingerować w bieg Kłodawy, a tym bardziej zanieczyszczać jej wód. No i czy sprawcy zapłacą karę za wycięcie drzew?

- Gmina nie powinna godzić się na takie bezprawie - dodaje Rita Lewandowska, sołtys Mierzeszyna.
Podobnych głosów można usłyszeć więcej.

- Kilka tygodni temu zgłosiłem w Urzędzie Gminy, że koryto Kłodawy jest zasypywane, a drzewa wycinane - przyznaje Ryszard Budzyński, sołtys Warcza. - Do końca ubiegłego miesiąca w tej sprawie nikt jeszcze nic nie zrobił.

Wójt gminy Trąbki Wielkie, Błażej Konkol, twierdzi, że zareagował na niepokojące informacje.

- Po sygnałach od mieszkańców powołałem komisję gminną do zbadania tego problemu - wyjaśnił samorządowiec. - W wizji lokalnej drugiego marca uczestniczyli też przedstawiciele Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych Województwa Pomorskiego. Zarzuty potwierdziły się. Wydałem nakaz wstrzymania dalszych prac ze skutkiem natychmiastowym. Właściciel działki został zobowiązany do przeprowadzenia badań gleby. Jeśli okaże się, że są tam również osady z oczyszczalni ścieków, będzie musiał je wywieźć w całości na własny koszt. Gminna komisja bada, jakie drzewa zostały wycięte i na tej podstawie naliczy kary, które mogą być dotkliwe. Zagłębienie rzeki Kłodawy jest na prawie całej długości zaliczone do Obszaru Krajobrazu Chronionego, ale akurat nie ma takiego zapisu na odcinku w pobliżu Warcza.

- Podczas kontroli stwierdziliśmy poważne nieprawidłowości - mówi Janusz Zakrzewski, kierownik terenowego oddziały Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. - Właściciel działki przesunął bieg rzeki o około 10 metrów i ze skarpy zasypywał stare koryto. Jest to niedopuszczalne i nawet podczas prac konserwatorskich nie wolno tego robić. Musi teraz przywrócić ukształtowanie terenu do stanu poprzedniego. Granica rzeki znajduje się na krawędzi górnej skarpy. Geodeci odtworzą ją bez problemu. Próby zasypywania wąwozów rzek zdarzają się bardzo rzadko. Podobny przypadek, ale na dużo mniejszą skalę pamiętam sprzed dziesięciu lat. Wtedy wszystko wróciło do normy i teraz jestem przekonany, że ta sprawa też tak musi się skończyć.

10 - o tyle metrów zmienił się przebieg granicy rzeki w okolicach Warcza w gminie Trąbki Wielkie.