Rzeszowianie nie chcą chodzić na żużel?

Kilkanaście miesięcy temu trybuny na stadionie przy ul. Hetmańskiej podczas żużlowych meczów zajęte były do ostatniego miejsca. Chodzenie na żużel było modne. Ten sezon jednak sprowadził włodarzy Stali Rzeszów na ziemię. Na zakończenie rundy zasadniczej w Rzeszowie można wyliczyć, że mecze Marmy-Hadykówki średnio oglądało 4600 rzeszowian. Taka statystyka plasuje klub na przedostatnim miejscu w lidze. Nieznacznie gorzej jest tylko w Grudziądzu. Na głowę biją nas Poznań, Ostrów czy Gniezno.
 
Frekwencja na stadionach 1 ligi po XIII (przedostatniej) kolejce:1. Unia Tarnów - 8300 (6 meczów)2. RKM ROW Rybnik - 8.000 (6 meczów)3. Start Gniezno - 7200 (7 meczów)4. KM Ostrów - 7.200 (5 meczów)5. PSŻ Milion-Team Poznań - 6100 (7 meczów)6. Lokomotiv Daugavpils - 4700 (7 meczów)7. Marma-Hadykówka Rzeszów - 4600 (7 meczów)8. GTŻ Grudziądz - 4580 (6 meczów)
 
Obniżki cen biletów nie będzie
 
Zapytaliśmy kierownika drużyny - Jacka Ziółkowskiego - co jego zdaniem jest przyczyną tak słabych statystyk. Ostatni mecz z Rybnikiem to niestety była tragedia - mówi Ziółkowski. Na trybunach usiadło mniej niż 2000 kibiców. Uważam jednak, że winna tutaj była przede wszystkim pogoda. Statystycznie 80% kibiców zjawia się na stadionie pół godziny przed meczem. Właśnie wtedy w niedzielę nad Rzeszowem przeszła ogromna ulewa. Zawodnicy zdają sobie sprawę, że po części frekwencja na stadionie to wina ich dyspozycji, wyników, ale podkreślam, że po części. Myślę, że równie ważne jest to, że kibice przyzwyczaili się do Ekstraligi i 1 liga wydaje im się po prostu dużo mniej atrakcyjna. Mamy nadzieję, że kiedy rozpoczną się play-offy, te mecze będą dla kibiców bardziej atrakcyjne i przyciągające. Od meczu z Grudziądzem wprowadziliśmy ulgi dla mężczyzn od 65 roku życia i kobiet od 60, mamy nadzieję że to wpłynie na frewkencję na stadionie. Dalszych zniżek czy obniżek cen biletów nie planujemy.
 
O frekwencji nie decydują wyniki?

Drużyna Marmy-Hadykówki mimo że nie oszczędza w tym sezonie swoich kibiców, nadal zajmuje drugie miejsce w tabeli rozgrywek i ma realne szanse na baraże o wejście do Ekstraligi. Jednak w statystyce frekwencji przebijają ją zespoły, które resztę sezonu - jak mówią żużlowcy - tylko objadą.
 
Wcale nie dziwi mnie to, że mamy tak niską frekwencję w Rzeszowie - mówi Kaśka, fanka żużla "od zawsze". Ja w tym sezonie na mecze już nie chodzę, chcę widzieć na meczu najlepszych zawodników świata, a nie przeciętniaków. Była ekstraliga - były emocje i więcej ludzi przychodziło. A teraz, po co się denerwować i jeszcze za to płacić naprawdę duże pieniądze? Myślę, że zmniejszenie cen biletów w pewnym stopniu by pomogło, ale tak naprawdę dopóki nie będziemy mieli drużyny z prawdziwego zdarzenia, nie będzie kibiców.
 
Damian Lasek, który na żużel chodzi od 20 lat uważa, że niska frekwencja spowodowana jest glownie wysokimi cenami biletów, które nie są adekwatne do widowiska. Wystarczy spojrzeć na ceny w ośrodkach ekstraligowych - są one porównywalne lub niewiele wyższe do naszych, a na torze o punkty walczą najlepsi żużlowcy świata - mówi. Inną kwestią mającą wpływ na frekwencję, moim zdaniem, jest polityka pani Marty Półtorak, której liczba przeciwników stale rośnie. Wśród moich znajomych, którzy żużlem interesują się po kilkanaście lat i stale odwiedzali stadion przy ulicy Hetmańskiej, coraz więcej z nich wybiera inne rozrywki w niedzielne popołudnie. Dzieje się tak głównie ze względu na to, ze nie podoba nam się to, w jaki sposób pani prezes zarządza klubem.
Czynniki, które mógłby pomóc to: obniżenie cen biletów, dostosowując je tym samym do wartości produktu, który otrzymujemy , a także pielęgnowanie bogatej tradycji oraz historii klubu, tak jak się to robi w przypadku siatkarskiej sekcji Asseco Resovia.