Rzeźnicy Warszawy. To oni odpowiadają za śmierć tysięcy mieszkańców stolicy
Erich von dem Bach-Zelewski
Głównodowodzący pacyfikacją Warszawy
Rocznik 1899. Przyszedł na świat w Lęborku. Wywodził się ze szlacheckiego rodu z Kaszub. Całe życie odcinał się od polskich korzeni, by nie zaprzepaścić swojej kariery w nazistowskich strukturach. W tym celu zmienił nie tylko swoje nazwisko na „von dem Bach”, ale także przeszedł na protestantyzm.
Karierę wojskową rozpoczął w czasie I wojny światowej. Już w 1914 r. zgłosił się do armii niemieckiej na ochotnika. Na froncie odznaczył się bohaterstwem. Dwukrotnie otrzymał Żelazny Krzyż. Już w wieku 17 lat był podporucznikiem. Po wojnie, w szeregach Freikorpsów, walczył przeciwko powstańcom śląskim.
Od początku lat 30. należał do NSDAP i SS. Szefował strukturom SS i Policji na Śląsku. Zasiadł także w Reichstagu.
Tuż po zajęciu Polski, von dem Bach dowodził akcjami wysiedleńczymi na Żywiecczyźnie. W czasie najazdu na ZSRR kierował masakrami 35 tysięcy Żydów m. in. w Rydze, Mohylewie i Mińsku. Źle to znosił. Dostał rozstroju nerwowego i na pół roku musiał wycofać się ze służby. Gdy wrócił, w lipcu 1942 r., został głównodowodzącym operacji antypartyzanckich prowadzonych na zapleczu frontu wschodniego. Nie oszczędzał cywilów. Według szacunków historyków, odpowiadał za śmierć 200 tys. ludzi na terenie obecnej Białorusi.
Od 5 sierpnia 1944 r. von dem Bach dowodził siłami skierowanymi do tłumienia powstania warszawskiego. Na około 200 tys. ofiar cywilnych walk, aż 65 tys. zginęło w wyniku masowych egzekucji.
W sierpniu 1945 r. Erich von dem Bach został aresztowany przez Amerykanów, którzy nie chcieli wydać go ani Polsce, ani ZSRR. Miał szczęście. Dzięki temu przeżył w niemieckich więzieniach, skazywany za kolejne zbrodnie, jeszcze przeszło 20 lat. Zmarł w 1972 r. w Monachium.