SĄD - Jak zrobić przekręt na hipotekę?

Dzisiaj przed poznańskim Sądem Okręgowym rozpoczął się proces oskarżonych o wyłudzenie 666 tysięcy z banku BPH i 22 tysięcy z kancelarii notarialnej.

Magdalena B. po rozwodzie miała problemy finansowe - spłacała małżeńskie długi. Szukała kogoś, kto by "użyczył jej hipoteki". Tak trafiła do Jerzego U., właściciela nieruchomości w Swarzędzu. Były funkcjonariusz służb mundurowych zgodził się, by na rzekome jej kupno Magdalena wzięła kredyt hipoteczny w wysokości 650 tysięcy złotych, z którego weźmie dla siebie 300 tysięcy. Gdy okazało się, że kobieta jako osoba zadłużona nie może ubiegać się o kredyt, namówiła Marię K., opiekunkę do dziecka, by za 30 tysięcy użyczyła swoich danych.

Magdalena wzięła dowód osobisty opiekunki i jej męża oraz przygotowała fałszywe zaświadczenie o jej zarobkach. Opiekunka podpisała dokumenty w banku. Natomiast do kancelarii notarialnej jako małżonkowie K. poszli: matka Magdaleny i Eugeniusz W. Formalnie kupili nieruchomość Jerzego U. Rejent stracił 22 tysiące, bo zgodził się na zapłatę po zrealizowaniu kredytu. Dramat zaczął się, gdy pieniądze trafiły na konto Jerzego U. Unikał kontaktu z Magdaleną B., po czym oświadczył, że nie zna tej pani.

Dzisiaj cała szóstka stanęła przed sądem. Magdalena B. i jej matka chciały się dobrowolnie poddać karze 2 lat w zawieszeniu na 4 i symbolicznej grzywny. Prokurator zażądał jednak naprawienia szkody. Gdy do pań dotarło, że będą musiały w niecałe 4 lata oddać bankowi i rejentowi blisko 700 tysięcy, postanowiły się karze nie poddawać.