Sąd skazał dębicką burdelmamę

Zdaniem sądu, 55-letnia dębiczanka czerpała korzyści majątkowe z prostytucji, którą w Wiedniu uprawiały trzy kobiety powyżej 20 roku życia. Oskarżona początkowo nie przyznawała się do winy. Później zmieniła zdanie. - Joanna R. otrzymała karę 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata - mówi sędzia Artur Mielecki, wiceprezes Sądu Rejonowego w Dębicy. Dodaje, że 55-latka ma również zapłacić 3 tys. zł grzywny oraz ponieść koszty postępowania procesowego w wysokości 1594 zł. - Sąd orzekł także przepadek na rzecz Skarbu Państwa osiągniętej korzyści majątkowej w części w kwocie 3 tys. zł - dopowiada wiceprezes Mielecki. Zaznacza, że wyrok jest już prawomocny.Proceder Joaany R. trwał co najmniej od stycznia 2010 do września 2012 roku. Z zeznań świadków wynika, że przynajmniej część prostytutek została zwerbowana do pracy w Austrii przez 54-letniego mężczyznę z pow. dębickiego ( wobec niego toczy się odrębne postępowanie). Niektóre z kobiet już przed wyjazdem wiedziały w jaki sposób będą zarabiać na emigracji. Inne poznawały prawdę dopiero u celu podróży. Wszystkie jednak twierdzą, że pracowały w domu publicznym z własnej woli. Nie były bite czy zastraszane.Z relacji jednej z podopiecznych Joanny R. wynika, że zanim dziewczyna zdecydowała się podjąć współpracę z sutenerką, w ramach zachęty obiecywano jej około 100 euro za godzinę towarzyszenia panom pjącym drinki. Zapowiadano, że w grę może wchodzić ewentualny masaż. Ostatecznie skończyło się na płatnym seksie z klientami. Kobieta spędziła w burdelu ponad miesiąc, dziennie przyjmowała kilku mężczyzn. Notowała ilu dokładnie ich było i skrupulatnie rozliczała się z utargu. Oddawała Joannie R. połowę zarobionych pieniędzy. Z każdej świadczonej usługi seksualnej sutenerka miała dla siebie od 25 do 50 euro.