Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Saddest Disco In Town. Najsmutniejsza i najmodniejsza impreza w mieście

Karolina Kowalska
Organizatorzy Saddest Disco In Town.
Organizatorzy Saddest Disco In Town. Saddest Disco In Town
Już w najbliższy piątek w stołecznym barStudio, o godzinie 22, po raz czwarty wystartuje jedna z najtłoczniejszych imprez w mieście. Dzięki Saddest Disco in Town od jesieni tańczy się tylko do smutnych piosenek.

Saddest Disco In Town. Najsmutniejsza i najmodniejsza impreza w mieście

Pierwsze Saddest Disco in Town odbyło się 12 października. Już od pierwszych taktów liczba gości i popularność imprezy zaskoczyła samych organizatorów. Na drugiej imprezie zaczęły się pojawiać gwiazdy, komicy, pocztą pantoflową Warszawę obiegła wieść o czymś, co jeszcze do niedawno było nie do pomyślenia. O imprezie, której jeszcze w mieście nie było. Tuż po tym jak wydawało się, że clubbing w stolicy umarł i już nic więcej się nie wydarzy. Saddest Disco in Town chwyciło. Skąd ten fenomen? Z prostoty niebanalnego pomysłu.

- Saddest Disco wypłynęło z naszego stanu ducha. Jesteśmy smutnymi ludźmi i męczyły nas "wesołe" imprezy do skocznej muzyki, na których trzeba się "dobrze bawić". Przyszliśmy więc z pomysłem na imprezę "na smutno" do naszego przyjaciela, Grześka Lewandowskiego, właściciela barStudio - wspomina Kaja Burakiewicz, która wraz z dyrektor kreatywną Olgą Łębkowską i dziennikarzem Michałem Kukawskim stoi za Saddest Disco In Town. - Dlaczego to tak chwyciło? Myślę, że to kwestia potężnego ładunku emocji i piękna w smutnej muzyce. Każdy ma jakieś wspomnienia czy skojarzenia ze smutnymi kawałkami, odgrywają ważną rolę w ich życiu, mają swoje ulubione i u nas mogą je usłyszeć - dodaje.

I nie tylko usłyszeć, ale nawet zadedykować i to z "profesjonalnym" wprowadzeniem. Specjalnie dla gości Saddest Disco dedykacje układa Oskar Dawicki. Jego teksty cieszą się podobnym powodzeniem jak sama muzyka. - Ludzie mają nadzwyczajnie emocjonalny stosunek do ulubionej smutnej muzyki - mówi Burakiewicz. Wraz z Łebkowską i Kukawskim najpierw założyli kolektyw Smutek (fanpage), za pomocą którego przekonują, że smutek jest nieodłączną i potrzebną sferą naszego życia i że może być twórczy. - Nie odpowiada nam społeczna presja na bycie ciągle szczęśliwym i zadowolonym z życia, które przecież wcale takie nie jest - dodaje Burakiewicz.

Saddest Disco In Town to także smutne opowieści komików, smutne wizualizacje i specjalne drinki o zasmucających nazwach. I obowiązkowa pozycja na imprezowej mapie Warszawy dla wszystkich wrażliwców.

Saddest Disco In Town, barStudio, piątek, 21 marca, start o godzinie 22.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto