Kilka dni temu pisałam o tych schodach. Byłam rozczarowana bo oświetlenie nie było pełne. Zakładałam, że na pewno będzie biało. Było nie tylko biało, ale i jasno! Nie mogłam się nasycić ich widokiem. Na deptaku wyścig z usuwającymi śnieg przegrałam, a tutaj dopiero docierali. Już ich słyszałam, ale jeszcze byłam sama. Nikogo na schodach! Po śadach widać było, że ruch był spory, tyle że wcześniej.Stałam i czekałam aż ktoś się pojawi, żeby schody ożyły. Już zaczynałam przymarzać jednak się zawzięłam. Albo się doczekam albo jak już będę na granicy wytrzymałości, kogoś wywołam z jakiegoś lokalu.Od zamarznięcia uratowali mnie Paula i Michał. Chodzili po schodach jakby je zwiedzali. Bo dotarli tutaj właśnie dla schodów! Rozniosło się, że są w oświetlone i warto zobaczyć jak ładnie wyglądają. Byli usatysfakcjonowani. Ja również.Mogłam udać się na Plac Słowiański. W śniegu wyglądał pięknie. Długo jednak nie pobyłam. Pojawił się strażnik. Coś z wilczura (umaszczenie) i jamnika (kształt). Łaził za mną niezadowolony. Burknęłam, żeby dał już spokój. Łypnął, szczeknął i jakby... wyprowadzał mnie z Placu Słowiańskiego. Miał nosa co mnie może zainteresować. Miejsca, które są zmieniają się kiedy osiada na nich śnieg. Chciałam nawet mu podziękować, ale wrócił już na – chyba – posterunek.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?