Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Schronisko dla psów ma zostać przeniesione na ul. Porębską w Mrzygłodzie

Krzysztof Suliga
Mieszkańcy ulicy Szpitalnej uważają, że wystawienie bud na trawę powoduje, iż hałas jest znacznie większy niż wcześniej.
Mieszkańcy ulicy Szpitalnej uważają, że wystawienie bud na trawę powoduje, iż hałas jest znacznie większy niż wcześniej.
Wójt gminy Poraj Marian Szczerbak wydał decyzję kończąca postępowanie w sprawie ustalenia lokalizacji inwestycji celu publicznego jaką jest budowa schroniska dla psów w Myszkowie. Ma ono powstać przy ul.

Wójt gminy Poraj Marian Szczerbak wydał decyzję kończąca postępowanie w sprawie ustalenia lokalizacji inwestycji celu publicznego jaką jest budowa schroniska dla psów w Myszkowie. Ma ono powstać przy ul. Porębskiej w Mrzygłodzie.

W tym roku może uda się sfinansować z budżetu wydziału inwestycji projekt schroniska. Na razie nie zarezerwowano na nie żadnych pieniędzy. Ile będzie potrzeba, okaże się dopiero po zrobieniu projektu. Schronisko powstanie nie wcześniej niż za rok. Tyle liczyć trzeba na wszelkie procedury związane m.in. z przetargiem na projekt, wykonawstwo i uzyskanie zezwoleń na budowę.

Mieszkańcy ulicy Szpitalnej, przy której mieści się obecnie schronisko walczą o jego przeniesienie od momentu jego powstania czyli od kilkunastu lat. Kolejne władze zbywały ich jednak. Problem co jakiś czas odżywał. Ostatnio po wyborach, podczas spotkania mieszkańców Mijaczowa z nowym burmistrzem. Nie usłyszeli wtedy jednak żadnych konkretów, a jedynie zapewnienia o poszukiwaniu nowej lokalizacji. Dowiedzieli się też od burmistrza, że lubi psy i sam ma w domu dwa.

Obecne schronisko nie ma szans na legalizację. W ubiegłym roku decyzję o rozbiórce części zabudowań wydał Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. SANiKO, które zarządza schroniskiem odwołało się jednak do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który wstrzymał decyzję PINB. Prezes Grzegorz Janas zawarł w piśmie m.in. informacje o nowej lokalizacji schroniska oraz wydaniu warunków zabudowy. W razie likwidacji, zwierząt nie byłoby nawet gdzie przekazać, bo żadne ze schronisk - z powodu przepełnienia - by ich nie przyjęło.

A ustawa obliguje powiatowe miasta do utrzymywania schronisk dla psów.

- Kiedy psy były pozamykane nie było jeszcze tak źle - mówi Władysława Bach, której posesja sąsiaduje ze schroniskiem. - W styczniu wystawili budy na zewnątrz i teraz jest znacznie gorzej. Psy szczekają i wyją, kiedy je tylko coś zaniepokoi. Na noc powinny być zamykane. Nie można nikogo zaprosić, żeby spokojnie posiedzieć na powietrzu. Ludzie, którzy do mnie przyjeżdżają, dziwią się, jak mogę to wytrzymać. Jak twierdzi, psy zaczynają wyć i szczekać już o piątej rano. Problemem są też wałęsające się w okolicach schroniska czworonogi. Pani Władysława handluje pisklętami i karmą. Ma otwartą bramę na posesję.

- Ciągle włażą mi jakieś psy. Ludzie je porzucają na ulicy myśląc, że zostaną przygarnięte do schroniska - mówi kobieta.

Joanna Miklas kupiła działkę od gminy około dziesięć lat temu. Nie było wtedy mowy o żadnym schronisku. Kilkadziesiąt metrów od działki była lecznica weterynaryjna, a obok niej azyl dla będących pod obserwacją weterynarzy zwierząt. Później niespodziewanie powstało schronisko. Wizyty u poprzedniego burmistrza nic nie dały. W końcu usłyszała, że jak mają problem to niech wybudują dom gdzie indziej. Państwo Miklasowie mają dwoje małych dzieci. Boją się je wypuszczać poza posesję ze względu na wałęsające się psy.

- Nie wiadomo co może im strzelić do łba - mówi pani Joanna. - W schronisku największy jazgot jest rano, kiedy psy są głodne i kiedy opiekunowie je karmią. Chcielibyśmy w weekend trochę pospać ale się nie da. Na początku dzieci spały pod poduszkami.

Kobieta mówi też o docierającym ze schroniska wieczorem i w nocy smrodzie. Podczas naszej wizyty w poniedziałek przed południem w schronisku nie czuć żadnego odoru. Jak mówi kierujący placówką Edmund Tarapacz, każdego ranka boksy są płukane a zwierzęta mają prysznic. Kiedy wchodzimy pomiędzy boksy zaczyna się ujadanie. Psy reagują tak na obcych. Sąsiedzi nie twierdzą, że zwierzęta szczekają na okrągło, ale w nocy, letnią porą, ludzie grillują na pobliskich działkach. Kiedy zaczyna się robić przy ognisku głośniej, psy reagują szczekaniem. Podobnie jest kiedy pod schroniskiem wałęsają się bezpańskie psy.

Mieszkającym obok schroniska w bloku TBS ludziom psy nie przeszkadzają.

- Jedna z sąsiadek powiedziała mi, że chyba muszę dawać dzieciom narkotyki, żeby spały - mówi Ewa Rozmus. - Psy czasem szczekają, ale bez przesady.

Ponad dwa razy więcej niż być powinno

W schronisku przebywa obecnie prawie setka zwierzaków. Większość w boksach. Część z nich ma jednak wystawione budy na zewnątrz. Jak mówią w schronisku, niektóre zachowują się agresywnie w stosunku do innych i trzeba je było oddzielić. W schronisku są 24 boksy. Powinny one służyć maksymalnie 48 psom. Niestety, rzeczywistość jest inna. Bywają i momenty, że w schronisku przebywa i 120 zwierzaków. Nie są do niego przyjmowane zwierzęta od właścicieli, nawet za pieniądze. Nie ma na to miejsca. SANiKO jeździ na interwencje, łapiąc agresywne psy. Suki są sterylizowane. Czworonogi trafiające do schroniska mają wszczepiane czipy. Dzięki wolontariuszom część psów znajduje nowych właścicieli. Obecnie udaje się miesięcznie w ten sposób pozbyć i ponad 20 psów. Pomaga w tym też strona internetowa doczepiona do strony urzędu miasta. Są na niej zdjęcia przebywających w schronisku psów i ich opisy.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto