Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Seks w centrum Słupska

Kinga Mierzwiak
Kinga Mierzwiak
Półnaga para uprawiała seks w centrum Słupska. Mieszkańcy byli zbulwersowani.

Z redakcją "Głosu Pomorza" skontaktowała się kobieta, która poinformowała, że była świadkiem gwałtu. Do zdarzenia miało dojść 15 września około godziny 22 na ul. Wolności, przy baraku S.O.S.

Byłam świadkiem gwałtu - relacja czytelniczki

- Siedziałyśmy w mieszkaniu niedaleko tego baraku, gdy nagle usłyszałyśmy wołanie o pomoc - relacjonuje anonimowy świadek. - Gdy wyjrzałyśmy przez okno zobaczyłyśmy szarpiącą się, półnagą parę. Kobieta krzyczała, żeby on przestał, ale mężczyzna szarpał ją, bił i zrywał z niej ubranie. Była goła od pasa w dół. Podobnie ten mężczyzna. Postanowiłyśmy jej pomóc - dodaje.

Kobieta wraz z koleżanką wyszły z mieszkania i próbowały wezwać pomoc. Zatrzymały policyjny patrol, który akurat przejeżdżał ul. Wolności w kierunku 3-go maja. Zdaniem świadków, kobieta przez cały czas wyrywała się napastnikowi i krzyczała, żeby przestał. Ten nie przestawał.

- Tego mężczyzny nie powstrzymała ani obecność kilku przechodniów, ani policji. Policjant musiał siłą ściągać tego pana z tej kobiety, a potem przytrzymał go kolanem, bo półnagi napastnik próbował uciec - wspomina świadek.

Wstępnie wykluczono, że doszło do gwałtu. - W tej sprawie przesłuchaliśmy świadka i dwie osoby, które brały udział w zdarzeniu - mówi Wojciech Bugiel, rzecznik prasowy słupskiej policji.

Kobieta, która w opinii naszych czytelników (świadków zdarzenia) została zgwałcona, nie oskarżyła mężczyzny o gwałt. - Gwałt to przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego, więc ta pani musiałaby to do nas zgłosić, a tego nie zrobiła. Poza tym lekarz, który był na miejscu zdarzenia, wstępnie wykluczył, że doszło do gwałtu - dodaje Bugiel.

Seks na ulicy - nieobyczajny wybryk

Kobieta trafiła na izbę wytrzeźwień. Miała trzy promile alkoholu. Mężczyzna, który miał dwa promile, został odwieziony do policyjnej izby zatrzymań, ponieważ na izbie wytrzeźwień zabrakło już wolnych miejsc. Wszystkie 22 łóżka były wczoraj zajęte.

Na tym etapie policja traktuje całe zdarzenie jako nieobyczajny wybryk. Sprawa 34-latków ze Słupska trafi teraz do sądu, który zdecyduje o karze.

- Grozi im areszt, ograniczenie wolności, nagana lub grzywna w wysokości 1500 zł za nieobyczajny wybryk w miejscu publicznym i narażanie innych ludzi na takie widoki - kwituje Bugiel.

- To dziwne, że ta pani nie oskarżyła go o gwałt. W końcu krzyczała i błagała, żeby przestał. Wzywała pomocy - relacjonuje świadek. - Dobrze, że to się tak skończyło, bo dla nas, zwykłych ludzi taki widok był naprawdę przerażający. Byłam tak wstrząśnięta, że przez całą noc nie mogłam spać - dodaje.


Źródło: Nieobyczajny wybryk przy ul. Wolności, autor: Natalia Kwapisz, www.gp24.pl


Koszykarski Puchar Śląska Wrocław Avant Art Festiwal po raz trzeci [program, bilety]
Ale obciach! Czego wstydzi się WrocławPhoto Day 10.0 w Protramie - głosowanie na galerie

Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto