Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sezon na borowika, czyli szykujmy kosze, byle duże

Piotr Odorczuk
To tylko najwięsze z borowików, jakie znalazł w lesie Andrzej Kowalik. Reszta została w samochodzie
To tylko najwięsze z borowików, jakie znalazł w lesie Andrzej Kowalik. Reszta została w samochodzie
Wkroczył bez pardonu i przyniósł pękający w szwach kosz grzybów. Chodził po redakcyjnych korytarzach niczym król i nawet nie starał się kryć rozpierającej go dumy.

Wkroczył bez pardonu i przyniósł pękający w szwach kosz grzybów. Chodził po redakcyjnych korytarzach niczym król i nawet nie starał się kryć rozpierającej go dumy. Po chwili obwieścił z miną eksperta: - Grzyby już są! Można jechać! Andrzej Kowalik w koszu miał tylko najdorodniejsze borowiki. - Panie, gdzie ja bym tachał te wszystkie kozaki, maślaki i inne? Same największe przytargałem, żeby pokazać, że już są i że jest ich dużo - mówi. Andrzej Kowalik z grzybami jest za pan brat prawie od niemowlęcia. Zbierali wszyscy - mama, tata, bracia, siostry i całe szwadrony kuzynów i kuzynek. Pan Andrzej jest jak łowca, który wie gdzie grzyby się chowają.

Zbiera je już od 40 lat. Z zawodu jest cukiernikiem, a grzybobranie traktuje tylko jako hobby. Z ostatnich łowów wrócił, niosąc 7 kliogramów grzybów w koszyku. - Przeważnie jeździmy z żoną w świętokrzyskie, w okolice Szczekocin - opowiada Andrzej Kowalik. - To tam znalazłem te piękne okazy. Ale dokładnej lokalizacji nie zdradzę, bo zaraz tam wszyscy pojadą! W okolicach Krakowa dobre miejsce to Puszcza Niepołomicka - dodaje. Jedźmy więc na grzyby skoro taki mamy cynk. Aura sprzyja, a w dodatku, jak przekonuje nasz leśny agent, żniwa w tym roku opóźniły się nieco.

Znaczy to, że wszyscy potencjalni rywale w konkurencji grzybobrania koszą, młócą i snopki wiążą - spieszmy się póki nie wymłócą wszystkiego i za grzyby się nie wezmą. Kozik w jedną dłoń, koszyk w drugą i do lasu! Fory u zawodowców nie powtórzą się zbyt prędko, dlatego korzystajmy z szansy jaką zesłał nam po części los, a po drugiej części natura. - Sporo padało ostatnio - wieści pan Andrzej - Parno było. Grzyby lubią taką wilgoć. No więc narosło tego całe mnóstwo. Zbierać trzeba, bo czas ucieka - zachęca drapiąc wąs. I nawet jeśli nie odróżnimy muchomora od borowika, a na samą myśl o szwędaniu się po nieznanych borach wzdrygamy się i kręcimy nosem - zbierajmy. Właśnie jest na to czas. I już. Wyprzedaż w leśnym markecie skończy się niedługo, a następnej może nie być wcale.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto