Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skandal seksualny na Uniwersytecie Warszawskim. Znany profesor z poważnymi oskarżeniami. W sprawie zeznało kilkanaście studentek

Michał Mieszko Skorupka
Michał Mieszko Skorupka
Znany profesor UW stracił pracę. W tle skandal seksualny
Znany profesor UW stracił pracę. W tle skandal seksualny Archiwum Polska Press / Piotr Smoliński
Skandal seksualny na Uniwersytecie Warszawskim. Znany profesor oraz były przewodniczący Rady Języka Polskiego przy Polskiej Akademii Nauk został usunięty ze stołecznej uczelni. Choć placówka nie podaje oficjalnego powodu rozwiązania umowy, wszystko wskazuje na to, że ma on związek z oskarżeniami, jakie pod adresem wykładowcy skierowało kilkanaście studentek i doktorantek. Kobiety twierdziły, że profesor molestował je seksualnie. Komisja ds. przeciwdziałania dyskryminacji uznała ich zeznania za spójne i wiarygodne. Szczegóły poniżej.

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego, były przewodniczący Rady Języka Polskiego przy Polskiej Akademii Nauk, autor wielu książek akademickich oraz publicysta został oskarżony przez studentki i doktorantki o molestowanie seksualne. Sprawę nagłośniła "Gazeta Wyborcza", która poinformowała, że chodzi o znanego językoznawcę, który niejednokrotnie brał udział w audycjach radiowych i telewizyjnych. Publikował także m.in. we wspomnianej "GW".

Pierwsze oskarżenia pod adresem profesora pojawiły się w ubiegłym roku, kiedy jedna z jego studentek zdecydowała się zwrócić w tej sprawie do uczelnianej komisji ds. przeciwdziałania dyskryminacji. Wkrótce, zaczęły zgłaszać się do niej kolejne dawne studentki i doktorantki. Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", pokrzywdzonych osób miało być w sumie kilkanaście, a najwcześniejsze przypadki dotyczyły wydarzeń sprzed około 30 lat, z kolei ostatnie - sprzed dwóch.

Wykładowca zwolniony z uczelni

Jedna z osób, która była wtajemniczona w prace komisji opowiedziała na łamach "GW", że z zeznań kobiet wynikało, iż profesor m.in. "dotykał studentki w niewłaściwy sposób, wkładał im rękę pod bluzkę, prosił, by usiadły na kolanie, całował w usta, przyciskał do ściany, nachodził i wysyłał SMS-y, w których pisał, że są wyjątkowe i za nimi tęskni, zwracał się do nich: "kotku", "kochanie", a przed jedną z nich się onanizował".

Profesor miał twierdzić, że powyższe oskarżenia to wynik spisku i zemsty byłych studentek. Mówił też, że jedyne, do czego może się przyznać, to nieodpowiednie zwroty do uczennic, jak np. "Kotku". Komisja uznała jednak, że zeznania kobiet są spójne i wiarygodne. Niektóre z nich do dziś mają traumę, a z powodu wspomnianych wydarzeń, zrezygnowały z kariery naukowej.

W oświadczeniu rzeczniczki Uniwersytetu Warszawskiego, cytowanym przez "GW" czytamy, że w styczniu bieżącego roku umowa o pracę zawarta z profesorem została rozwiązana oraz, że rektor uczelni "zwolnił pracownika z obowiązku świadczenia pracy, odsuwając go od prowadzenia zajęć dydaktycznych". Warto podkreślić, że ze względu na przepisy ustawy "Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce", formalnie profesor ma być pracownikiem uczelni do 31 marca, czyli do zakończenia semestru.

Uniwersytet Warszawski nie podał powodu rozwiązania umowy. Do sprawy nie odniósł się również sam wykładowca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto