Ślepe kamery w Grudziądzu nie dostrzegły wandali malujących bloki

Jak myszy pod nieobecność kota harcowali sobie wandale w ostatni weekend. Nic nie robili sobie z systemu monitoringu miejskiego, który przez kilka dni... nie działał prawidłowo.- Dwie grupy kiboli przemieszczały się przez całe osiedle Kawalerii Polskiej w nocy z piątku na sobotę - mówi grudziądzanka mieszkająca na tym osiedlu. Nazwisko zastrzega do wiadomości redakcji. - Na drugi dzień zobaczyłam, że pozostawili po sobie bohomazy na kilku blokach.Na nagraniu widać jak zbierają się kibiceW sumie ucierpiała elewacja siedmiu budynków. Sześciu należących do wspólnot mieszkaniowych i Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami oraz gmach Gimnazjum nr 4 przy ul. Konarskiego. Straty w przypadku budynków mieszkalnych wynoszą od 200 do 1.000 zł na każdym bloku. W przypadku szkoły - 2.400 zł.- Brak mi słów. Jest nam, dzieciom, nauczycielom i rodzicom bardzo przykro - mówi Grażyna Banaszkiewicz, dyrektorka gimnazjum. - Na nagraniu z monitoringu widać, że wandale zbierali się na terenie szkoły po godz. 21. Nie rozumiem dlaczego nie interweniowała policja?Zewnętrzne kamery szkoły są wpięte w miejski system monitoringu. Obraz z urządzeń trafia bezpośrednio do pokoju w komendzie policji gdzie 24 godziny na dobę dyżurują strażnicy miejscy i cywilny pracownik.- Niestety, tego dnia popsuły się łącza między kamerą w szkole a centrum monitoringu - wyjaśnia Marzena Solochewicz-Kostrzewska, rzeczniczka policji i jednocześnie przyznaje: - Ale nawet gdyby sprzęt działał poprawnie, nie jest pewne czy osoby obserwujące monitoring wyłapałyby akt wandalizmu.Za dużo kamer, za mało ludzi i monitorówBo w naszym mieście jest około 100 kamer. A w pokoju w komendzie dwóch pracowników i tylko kilka monitorów.Pechowa kamera, choć nie przekazała obrazu na żywo do komendy, to jednak nagrała na wewnętrznym szkolnym systemie wandali dewastujących budynek szkoły.- Otrzymaliśmy już od szkoły nagranie, analizujemy je i szukamy osób, które zniszczyły elewację - zapewnia Marzena Solochewicz-Kostrzewska.