Smartti Mokotów. W „Mordorze” powstanie pierwszy w Polsce co-living. Czy „akademik na sterydach” się sprawdzi?

Co-living, w wolnym tłumaczeniu „współ-mieszkanie”, to nietypowa forma osiedla, którego mieszkańcy nastawieni są na współpracę. Przypomina to nieco „akademik na sterydach”, o lepszym standardzie i dla starszych osób. W dużym skrócie, zamysł co-livingu jest taki, by w mieszkaniu ograniczyć do minimum przestrzeń do pracy, rozrywki i spędzania czasu wolnego. „Życie” ma odbywać się w przestrzeniach wspólnych, dostępnych dla wszystkich mieszkańców.

- Co-living ma nam pomóc na pewnym etapie życia. Np., gdy w wieku 25-30 lat przeprowadzamy się do innego miasta. Wybierając co-living, wchodzimy w środowisko młodych, mobilnych ludzi, którzy mogą nam pomóc odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Wynajmujemy mały lokal - pokój z łazienką, ale dostajemy też dostęp do rozbudowanych części wspólnych, dużej kuchni, siłowni, miejsca pracy czy ogrodu – tak ideę co-livingu tłumaczył w rozmowie z nami Przemysław Chimczak, ekspert rynku nieruchomości.

Jak będzie wyglądał co-living w „Mordorze”?

Początkowy plan z 2019 roku, by mieszkania w co-livingu sprzedać na wolnym rynku został skorygowany. Fiński deweloper YIT po dwóch latach wyjął projekt z zamrażarki. Podpisano właśnie porozumienie z funduszem NREP, który zajmie się przekształceniem osiedla w mieszkania na najem długoterminowy. Taka forma wydaje się lepiej dopasowana do projektu. Wkrótce wybrany zostanie generalny wykonawca Smartti Mokotów, a budowa ma zacząć się jeszcze pod koniec wakacji. W pierwszym etapie planowanych jest „280 jednostek co-linvingowych”.

W Smartti Mokotów, projektowanym przez pracownię KAPS Architekci, powstaną eleganckie kawalerki oraz przestrzeń wspólna: strefy relaksacyjne, duża wspólna kuchnia, czytelnia i pralnia. Na szczycie budynki znajdzie się siłownia plenerowa oraz boisko do gry w piłkę nożną. Do tego na terenie osiedla powstać ma: co-working, lokale usługowe, punkty gastronomiczne i stacjonarna siłownia.