30-letni mężczyzna układający na wysokości blisko 9 metrów towar na półkach w magazynie firmy Spedimex przy ul. Manewrowej (świadczy usługi logistyczno-spedycyjne) spadł razem z koszem, w którym pracował (podobnym do montowanych na strażackich podnośnikach). Zginął na miejscu.
Sprawą zajmują się prokuratura i inspekcja pracy. Jedyny świadek zdarzenia, operator wózka widłowego tzw. wysokiego składowania, na którym znajdował się kosz z 30-latkiem, jest w szoku.
- Dlatego jeszcze nie mogliśmy z nim porozmawiać - mówi Marzena Wencel z Państwowej Inspekcji Pracy. - Z pierwszych ustaleń wynika, że kosz, w którym pracował mężczyzna, był umieszczony na widłach wózka, ale nie był w żaden sposób zamocowany. Zsunął się z wideł i spadł razem ze znajdującym się w nim mężczyzną. Jak do tego doszło, jeszcze nie wiemy. Wózek został zabezpieczony dla potrzeb prokuratury.
Magazyn, w którym doszło do tragicznego wypadku, był wczoraj pilnie strzeżony przez ochroniarzy. Nie pozwolono nam tam wejść. Pracownicy, którzy wyszli przed budynek na papierosa, musieli wracać, ponaglani przez ochroniarza, gdy tylko w ich stronę ruszył nasz reporter.
Prezesi Spedimeksu nie znaleźli czasu na rozmowę z nami.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?