Sobota z kaskaderami

Sobotnie pokazy nie przyciągnęły tłumów – może winna była deszczowa aura, może odstraszyły ceny biletów, a może ważniejszym wydarzeniem był mecz Jagiellonii?
Pokaz Flott Cascaders Team miałam okazję obejrzeć po raz drugi. Pierwszy raz widziałam ich w 2006 r. we Władysławowie. Wtedy nie było quadów (bo nie były jeszcze modne) ani amerykańskich wyścigów Monster Truck. Poza tym reszta pokazu nic się nie zmieniła.
Zazwyczaj takie pokazy organizowane są na stadionach – są tam lepsze warunki dla kaskaderów i dla publiczności. Wg mnie organizacja pokazów na krótkim odcinku ulicy sprawiła, że kaskaderzy nie do końca mogli pokazać swoje umiejętności. Publiczność stojąca w padającym deszczu na schodach też nie miała komfortowych warunków, a liczne parasole utrudniały widoczność.
Moim zdaniem pokaz odbywa się za późno, bo jest już ciemno, a reflektor oświetla tylko punktowo, przez co nie można było zobaczyć wszystkiego, co działo się na torze. Ogólnie mówiąc, gdybym musiała zapłacić za bilet 30 zł to po obejrzeniu pokazu na pewno stwierdziłabym, że nie były nie warte takiej kasy. Nie umniejszając talentom kaskaderów, raczej z powodu organizacji.