MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Specjaliści z Chin jedzą tony ryżu i budują nowoczesną fabrykę

Barbara Kubica
Polski inwestor jest bardzo zadowolony z pracy chińskich pracowników. Fot. Agnieszka Materna
Polski inwestor jest bardzo zadowolony z pracy chińskich pracowników. Fot. Agnieszka Materna
27 Chińczyków przyjechało do Rybnika do pracy. Wszyscy znaleźli zatrudnienie w firmie Messer z Chorzowa, która buduje w pobliżu elektrowni Rybnik nowoczesny zakład produkujący gazy techniczne.

27 Chińczyków przyjechało do Rybnika do pracy. Wszyscy znaleźli zatrudnienie w firmie Messer z Chorzowa, która buduje w pobliżu elektrowni Rybnik nowoczesny zakład produkujący gazy techniczne. Azjatyccy robotnicy stawiają jedną z najbardziej skomplikowanych części tej gigantycznej inwestycji. W grupie 27 Chińczyków jest pięć kobiet.

- Jeden z elementów naszego zakładu, tak zwany rozdzielacz powietrza, kupiliśmy od chińskiej spółki. Na całym świecie jest zaledwie kilka, może pięć firm, który zajmują się tego typu produkcją. W kosztach zakupu mieliśmy też zapewniony montaż całej konstrukcji, dlatego do Rybnika wraz z częściami rozdzielacza przyjechali także spawacze, robotnicy budowlani i inżynierowie z Chin - tłumaczy Michał Przybyszewski, szef inwestycji Messera.

Cała instalacja przyjechała do Polski z Chin w kawałkach, na naczepach kilkunastu tirów. Azjatyccy pracownicy sami wykonują swoją część roboty.

- Zaczynają od wypakowania elementów ze skrzyń i kartonów, później wszystko składają w całość i montują.

22 mężczyzn i pięć kobiet przyleciało z Chin przed miesiącem. Wszyscy są znakomicie wyszkolonymi fachowcami.

- To pracownicy chińskiej firmy HangYang. Mają ściśle określone obowiązki i wywiązują się z nich znakomicie. Doskonale wiedzą co i jak mają robić, są sumienni i punktualni. Kobiety pracują w charakterze spawaczy i wykonują tę najbardziej koronkową robotę - mówi Michał Przybyszewski.

Cztery najbliższe miesiące Chińczycy spędzą w Polsce. Firma wynajęła dla nich całe piętro w jednym z najlepszych rybnickich hoteli.

- Nie mają zbyt wygórowanych wymagań. Jedzą to co my i smakuje im. Do tego pochłaniają tony ryżu. Nasi goście narzekali do tej pory tylko na jedno. Byli bardzo rozczarowani, gdy okazało się, że przez nasze anteny satelitarne nie da się ściągnąć kanałów chińskiej telewizji. Wieczorami z nudów oglądają niemieckie programy, mimo, że nic nie rozumieją, bo nawet porozumiewanie się po angielsku to dla nich ogromny kłopot - mówi Przybyszewski.

Oprócz zakwaterowania i wyżywienia polska firma gwarantuje egzotycznym pracownikom dojazd do i z pracy oraz drobne rozrywki.

- Dwa razy w tygodniu wozimy całą grupę na zakupy do supermarketu. W kontrakcie znalazł się też zapis, że musimy naszym gościom zorganizować jedną wycieczkę, bo oni chcą coś ciekawego w naszym kraju zobaczyć. Zabierzemy ich więc do Krakowa albo Wieliczki - mówi Przybyszewski.

Chińscy pracownicy już zdążyli się zadomowić w naszym kraju. Sami organizują sobie czas wolny po pracy. Wieczorami zwiedzają rybnicką starówkę i tutejsze restauracje. Ich pobyt w Polsce jest obwarowany międzynarodowymi umowami. Mimo że obie firmy już dawno dogadały się w kwestii zasad, na jakich w Polsce mieli się pojawić, to spore utrudnienie stanowiły obowiązujące u nas przepisy. Sprowadzanie pracownic z Chin do Rybnika trwało kilka miesięcy. Trzeba było uzyskać wszelkie pozwolenia Urzędu Wojewódzkiego, Urzędu Pracy, potem nawiązać kontakty z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, chińskim konsulatem. W tym ostatnim chorzowskiej firmie pomagali rybniccy urzędnicy.

- Pisałem listy intencyjne do naszej ambasady z prośbą o przyśpieszenie całej procedury i wydanie wiz i niezbędnych pozwoleń na pracę, bo firmie bardzo zależało na czasie, a procedury przeciągały się - mówi Adam Fudali, prezydent Rybnika.

Chińczycy, to nie pierwsi robotnicy z odległych krajów, którzy w ostatnim czasie znaleźli zatrudnienie w śląskich firmach. Na przykład w ubiegłym roku przy budowie nowej baterii koksowniczej w Radlinie pracowało 60 Ukraińców. Z kolei właściciel małej firmy krawieckiej w Zawierciu zdecydował się ostatnio na ściągnięcie czterech szwaczek z Chin.

Szacuje się, że w ciągu trzech najbliższych lat około pół miliona robotników z Azji wypełni pustkę na polskim rynku pracy. Zatrudnianie cudzoziemców stało się popularne zwłaszcza w branży budowlanej - mówią eksperci.

637 pozwoleń

Tylko w tym roku Urząd Wojewódzki w Katowicach wydał 637 pozwoleń na pracę dla cudzoziemców, którzy znaleźli zatrudnienie w śląskich firmach.

Najliczniejszą grupę stanowią Ukraińcy (140 zezwoleń) i Turcy. Legalne zatrudnienie w naszym regionie znalazło też 48 obywateli Chin.

- Ta tendencja będzie się nasilać. Zatrudnianie cudzoziemców stało się bardzo popularne, szczególnie w branży budowlanej. Jeśli nadal będzie się tyle budowało, a rąk do pracy na krajowym rynku wciąż będzie tak mało to przedsiębiorcy jeszcze chętniej będą sięgali po robotników i to nie tylko już z krajów sąsiednich, czyli Ukrainy, Rosji i Białorusi - mówi Teresa Bierza, dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Rybniku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto