- Wszystko poszło z dymem - ubolewają rozgoryczeni członkowie Grudziądzkiego Klubu Morsów, którzy w okresie zimowym korzystali z budki podczas zimowych kąpieli. W niej się przebierali i rozgrzewali ciepłą herbatą po wyjściu z jeziora.
Zbyszek Kiełpiński, prezes GKM dodaje: - Mam nadzieję, że wraz z budką nie spłonęły wspomnienia o początkach grudziądzkiego morsowania. To tam narodził się pomysł założenia stowarzyszenia...
Kiedy doszło do pożaru? Tego nie wie nikt. Strażacy bowiem nie mieli żadnego zgłoszenia.
Izabela Piwowarska, szefowa Miejskiego Ośrodka Rekreacji i Wypoczynku, który jest administratorem „dzikiej plaży" tłumaczy: - Z budki latem korzystali ratownicy i służyła ona jednocześnie za punkt pierwszej pomocy. Oprócz drewnianych części konstrukcji spłonęło też wyposażenie. Między innymi lodówka i szafki. Teraz musimy pomyśleć o czymś nowym.
I kontynuuje: - Myśleliśmy nawet o jakimś domku, ale biorąc pod uwagę ten akt wandalizmu zrezygnujemy. Tym bardziej, że jesteśmy tam tylko przez wakacje. Wypożyczymy raczej kontener.
Póki co, MORiW czeka na odszkodowanie.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?