Rzecznik wyjaśnia, że ratusz chce przekazać samorządowej spółce bez przetargu odbiór odpadów z ponad 50% rynku. Dlaczego? Otóż procedura in-house, która powstała na skutek orzecznictwa instytucji unijnych, pozwala wyłączyć konieczność stosowania w jego ramach, kluczowej w innych przypadkach, zasady konkurencyjności. Nie jest konieczne stosowanie przetargu. Zamówienie można przyznać po prostu, jak w tym przypadku, spółce miejskiej, która jest w tej kwestii wyspecjalizowana.
W Warszawie jednak działa więcej takich firm
Jest to działanie przeciwko interesowi mieszkańców oraz przeciwko lokalnym małym i średnim przedsiębiorcom, zaburza uczciwą konkurencję i może doprowadzić do podwyżek cen i obniżenia jakości tych usług. Wyeliminowanie z rynku licznych przedsiębiorców z sektora MŚP będzie groziło monopolem z tragicznymi skutkami dla mieszkańców, np. w przypadku strajku pracowników przedsiębiorstwa komunalnego - tłumaczy Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców, Adam Abramowicz
Jego obawy prawdopodobnie są uzasadnione, ponieważ jak podaje Dziennik Gazeta Prawna już aż jedenaście odwołań wniesiono w sprawie zapowiedzi tego zlecenia. Natomiast łącznie 30 firm zgłosiło chęć przystąpienia do postępowania przed Krajową Izbą Odwoławczą. Umowa na lata 2022-2026 ma opiewać na ok. 974 mln zł i dotyczyć dziewięciu dzielnic. Firmą, która ma otrzymać te pieniądze jest oczywiście MPO.
Spór o wywóz śmieci w Warszawie. Ratusz chce podpisać miliar...
Podobną próbę przedsiębiorcy zablokowali w 2018 roku. Nie może więc dziwić, że już na tym etapie ich rzecznik alarmuje, że sytuacja zaburza sytuację na wolnym rynku i może prowadzić do podobnych reperkusji
Nasuwa się jednak pytanie, czy samorządy korzystając z in-house, w sytuacji, kiedy na rynku lokalnym istnieje wiele podmiotów gwarantujących należyte wykonanie zamówienia, działają w interesie publicznym. (…) bulwersująca jest próba objęcia trybem bezprzetargowym większości rynku odpadów w Warszawie. Gdy to się uda, wielu mieszkańców stolicy będzie płacić za odbiór odpadów nierynkowe, zawyżone stawki – alarmuje rzecznik.
Miasto tłumaczy natomiast, że w przeszłości dochodziło do sytuacji, w której nie udało się wyłonić odbiorcy odpadów i musiało te zadania przejąć MPO. Ponadto spełnione zostały wszystkie warunki, żeby taką umowę w ramach in-house podpisać w świetle obowiązujących przepisów. Nic dziwnego, że spór jest gorący. Jak wspomnieliśmy chodzi o umowę na prawie miliard złotych. Niestety mieszkańcy Warszawy doskonale jednak wiedzą, że niezależnie od tego kto jest odpowiedzialny za odbiór odpadów zdarzają się sytuację, że ze śmietników wysypuje się na potęgę, a zwłaszcza w ciepłych miesiącach dochodzą do tego nieprzyjemne zapachy.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że miasto zgodnie ze swoimi założeniami podpisze umowę z MPO. Przedsiębiorcy zgłoszą natomiast temat w KIO i dalsze rozstrzygnięcia tam zawarte mogą decydować co stanie się z rynkiem gospodarowania odpadami w Warszawie.
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?