Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

SPOT! czyli jak nie kupiłam ludwika

Alicja Skowrońska
Alicja Skowrońska
Alicja Skowrońska
Nie było żadnych znaków, nie miałam żadnego przeczucia. We wtorek miałam za zadanie kupić płyn ludwik i grzebień. Normalny i zwykły. Szukam takiego od blisko miesiąca. Nie sposób dostać. Dlatego, że normalny i zwykły. No i zderzyłam się z Pakońskim. Na swoje utrapienie.

Godzina 16.40
Krzyknął – Dziś spot! Warknęłam – Wolnego, do czwartkowego electrohead'u jeszcze czas.Nie byłam w temacie. Jedno nie miało nic wspólnego z drugim. W Lubuskim Teatrze próba przedstawienia pt. ,,SPOT!".
Zrobiłam pysk pinczera – JA?! Wcale nie jestem aż tak kulturalna.Zakręciłam się na pięcie i odbiłam. Płyn do mycia garów i grzebień był ważniejszy.
* * *Ale procesory w głowie rozpoczęły pracę.Wiele razy czytałam i nadal czytam. Ile razy Polacy w ciągu roku byli w kinie? W filharmonii? W teatrze? Ile książek w ciągu roku przeczytali?
W tej ostatniej konkurencji jestem zapewne w europejskiej czołówce. Kino? Od kilku lat nie byłam. Ze względu na słaby wzrok tylko pierwszy rząd, w którym bardzo źle się czuję.
Teatr? W szkole średniej wygnali nas do teatru. Nawet nie wiedzieliśmy na co idziemy. Ale ponieważ w ramach godzin lekcyjnych, byliśmy zadowoleni.Była piękna scena. Ktoś komuś rzucał pochodnię. W trakcie lotu zgasł ogień. Aktor grał – Trzymam ten płomień... Reszty nie pamiętam. Ryczeliśmy ze śmiechu.
Nazajutrz w szkole odbieraliśmy od nauczycieli wyrazy ubolewania. Klasa po klasie. Lekcja po lekcji. Nawet panowie od w-f i fizyki nam nawtykali. Czyli też kulturalni. My nie byliśmy.
Przerwa była długa. Najmłodsze dzieci w rodzinie (teraz pełnoletnie), gdy były w wieku przedszkolnym, chodziły do teatru. Ze mną. Z przedstawieniami dla dzieci długo byłam na bieżąco. Gdyby robiono wówczas sondę i mnie zapytano, z czystym sumieniem mogłabym odpowiedzieć, że do teatru chodzę regularnie.
Godzina 17.55
Kto pod Lubuskim Teatrem zatarasował drogę? Pakoński.Nie wyszło moje tradycyjne – Zadzieram kiecę i lecę. Zrobił się wielki jak szafa trzydrzwiowa. Z lustrem.
A, niech... Wdrapałam się.
(Poza protokołem. Nie mam farta w ostatnim czasie. Same wysokości. I nie zawsze piękne widoki.)
Czyli wiem, że SPOT!. I co dalej? A Pakoński prawym wskazującym – Relacja na MM-kę.JA?!Zrobiłam minę. Czołgową.
Droga odwrotu? Odcięta. Pakoński i Spółka zrobili skuteczniejszą blokadę niż alianci hitlerowskim Niemcom. I żadnego zrozumienia.
Żeby chociaż coś podpowiedzieli. Nic! Wpatrzeni w scenę. Też się zaczęłam gapić. Trzy krzesła na wprost, dwa tyłem. Niewiele, ale to było dobre. Relację mogłabym od ręki pisać. Z czterech krzeseł zrobiłabym nawet i dwanaście. Już nie byłam nafąchana jak mały bachor.
Na widowni kilkoro MM-kowiczów. Oraz Pan, który żył tym co się działo (lub nie) na scenie. Znaczy, Pan Reżyser.
Dalej nie łykałam tej kultury, ale chociaż wyłączyłam komórkę. (Zawsze tak robię w świątyniach, przybytkach kultury i w lekarskich przychodniach, w bankach już nie.) W tej sytuacji byłam kulturalna.
Od godziny 18.15 do końca
Skończyła się statyczna część widowiska. Sztuka zaczęła mnie wciągać. Jak facet na widowni zaczął się rozbierać...
W pierwszej odsłonie było o marketach. Nie mogę nazw wymienić. Reklama. Ale byłam całym sercem ZA jak ze sceny padło czy jesteśmy za całorocznymi promocjami. Nikt nie zareagował. Aktor powtórzył kwestię. Z widowni poszedł głos. Mój. Nawet rękę podniosłam na znak jak jestem ZA.
Kucha. Teatralna i bardzo poważna próba, a nie wciągnięcie do zabawy. To nie BuskerBus. Do samego końca byłam już na bezdechu...
Ale przecież aktor nie dość, że zrobił replay to jeszcze był wpatrzony w jeden punkt na widowni. W jedną osobę. Rząd w głębi, krzesło numer 7. Na mnie!
W innej sekwencji jeden z bohaterów, Adam, przeżywał katusze. Cierpiał niczym młody Werter. Od rodziców miał wszystko. Nawet opłacali mu fryzjera!Czy można być w takiej sytuacji być szczęśliwym? Według mnie i Adama – NIE!
Nie jestem pewna, w jakim fragmencie padły słowa – Kto oszczędza, nigdy nie pozna radości życia.
Podpisuję się. Nie oszczędzam. Cieszę się, że żyję.Cytat dosłowny. Wygrzebałam z plecaka notes i latarkę. Ległam między krzesłami i zanotowałam. Oraz zgubiłam plecak. Chciałam krzyczeć jak Kramer zza murów więzienia – PAKOŃSKI!!!
Ani ludwika, ani grzebienia, a na dokładkę gdzie się, do licha, podział plecak?!Ale nie mogłam. Obowiązywał bezdech.
* * *
Byłam do końca przewidzianej dla MM-kowiczów obecności. Czy sztuka będzie się podobała? Koneserzy ocenią. W tej materii jestem surowa jak kotlet przed smażeniem. Nie potrafię ocenić gry aktorów. Ale zauważyłam w kilku momentach jak ad hoc korygowali sceny. Byli zaangażowani. A to jest bezcenne.Muzyka i teksty piosenek dobre.
Miało być sporo prostych, żołnierskich słów. Były, ale bez przesady. Akurat tyle ile należało. To nie powinien być wabik. Czyli co nim może być?
Alicja Skowrońska. Nie jest obyta z teatrem zamkniętym, nieokrzesana. Przez przypadek obecna na próbie.
Wybiegałam (termin nieobecności w domu przekroczyłam) z teatru rozdarta.Zadowolona, że byłam, widziałam, usłyszałam.
Niekontenta bo ten cholerny płyn i grzebień nadal niezakupione. Czym bardzo rozczarowałam swoją mateńkę. Mnie też było przykro. Chociaż nie aż do głębi.
SPOT! był tego wart. Jednak!
* * *
Masz babo placek!
Teraz czytam artykuł SPOT! na MM. Czego oczekuje reżyser spektaklu p. Szymon Turkiewicz. Toż to pełna instrukcja! A ja? Profanum...
PAKOŃSKI!!!
* * *
Zobacz nas na facebooku: 
strona portalu Moje Miasto Zielona Góra
strona bezpłatnego tygodnika miejskiego MM Moje Miasto Zielona Góra

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto