MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

ŚREM - Co zrobić z pijącymi bezdomnymi?

Adrian Domański
Władze mają dylemat, jak ratować bezdomnych, jednocześnie ich nie demoralizując - fot. Tomasz Worsztynowicz
Władze mają dylemat, jak ratować bezdomnych, jednocześnie ich nie demoralizując - fot. Tomasz Worsztynowicz
Podstawowy problem dotyczy tego, czy można pozbawić pijących mieszkańców noclegowni w Nochowie (gm. Śrem) dachu nad głową. Nawet sami zainteresowani są podzieleni w tej sprawie.

Podstawowy problem dotyczy tego, czy można pozbawić pijących mieszkańców noclegowni w Nochowie (gm. Śrem) dachu nad głową. Nawet sami zainteresowani są podzieleni w tej sprawie. „Trzeźwa” część mieszkańców domu dla nie mających się gdzie podziać śremian wręcz apeluje o restrykcyjne przestrzeganie regulaminu. Przepisy zabraniają spożywania napojów wyskokowych na terenie noclegowni.

Bardziej wyrozumiali mieszkańcy podkreślają, że każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. Podają przykład ostatniego zgonu byłego mieszkańca „Nochowa”. Mężczyzna, który złamał przepisy obowiązujące w domu, stracił dach nad głową. Zamiast złożyć wniosek o ponowne przyjęcie go pod dach, tułał się z dwójką kolegów. Ci nie cieszyli się najlepszą opinią w środowisku bezdomnych. Uważano ich za żyjące z dnia na dzień „niebieskie ptaki”, szukające okazji do wyciągnięcia na alkohol ostatniego grosza choćby od innych bezdomnych.

Zdaniem znających zmarłego ludzi właśnie ich towarzystwo przyczyniło się do jego śmierci. Wcześniej miał przeżyć załamanie po wypadku, do którego miało dojść na budowie, na której pracował. „Dobiła” go decyzja o wyrzuceniu z noclegowni. Przedstawiciele władz znają zagadnienie.

– Problem osób bezdomnych i pijących jest i pewnie będzie – mówił podczas jednego ze spotkań radnych miejskich Hieronim Bartkowiak, rajca i szef Fundacji na Rzecz Rewaloryzacji Miasta Śrem, między innymi zajmującej się opieką nad ludźmi pokrzywdzonymi przez los.

O sytuacji opowiadał radnym mieszkaniec hostelu – Waldemar Szyszka. Na jednym z posiedzeń komisji zdrowia Rady Miejskiej w Śremie wyjaśniał: – Osoby spożywające alkohol i na tym przyłapane, powinny hostel opuścić. A tego nie ma. Pobłaża się im, co daje zły przykład innym, którzy to widzą. Koło się zamyka i sytuacja jest nie do opanowania – mówił.

Osoby przebywające w hostelu w założeniu powinny realizować program wyjścia z bezdomności, rzucić nałogi. W założeniu. W praktyce, dla wielu hostel, to po prostu jedyny dach nad głową, którego brakuje im, aby żyć w wybranym przez siebie stylu. Osoby, które mieszkają w nim od lat, często nie wyobrażają sobie innego miejsca.

Wieloletni współlokator zmarłego mieszkańca domu w Nochowie zwracał uwagę na konsekwencje utraty dachu nad głową dla niektórych współmieszkańców. Inny zwrócił uwagę na kolejny problem: władzą w hostelu są osoby wyznaczone przez kolejnych zarządców przybytku. Między nimi a pozostałymi lokatorami trwa nieustanny, choć cichy spór. Osoby dzielą się na zwolenników i przeciwników zarządców i ich poprzedników.

Przykładem na to jest wystąpienie Waldemara Szyszki podczas posiedzenia. Rozwiązanie? Szukał go radny Mieczysław Waligóra: – Hostel i noclegownia dla osób notorycznie pijących nie powinny być razem. (...) Dla osób spożywających alkohol powinno być wyznaczone inne miejsce, bo tego procederu nigdy się nie wyeliminuje. Tylko jak to zrobić?

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto