Pomysł stworzenia w Śremie przestrzeni wyłącznie dla kobiet zrodził się w jej głowie już dwa lata temu, jednak dopiero kilka miesięcy temu zabrała się do jego realizacji. Iwona Turajska jest energiczną, pełną życia 44-latką. Dzięki jej uporowi i poczuciu, że wszystko jest możliwe, kiedy bardzo się tego chce we wrześniu ubiegłego roku zorganizowała w Śremie pierwsze spotkanie dla kobiet „40+” pod nazwą „Babiniec”. Zaprosiła na nie dietetyczkę, która opowiadała m.in. o tym, jak wraz z wiekiem zmienia się metabolizm i jak się odżywiać, żeby pięknie wyglądać.
- Myśląc o „Babińcu” założyłam sobie, że będą to spotkania dla pań w średnim wieku. Zauważyłam, że w Śremie dzieje się dużo dla seniorów i dla młodzieży, a dla dojrzałych kobiet w zasadzie nie ma konkretnej oferty. Nie chodziło mi o zorganizowanie spotkania, na którym wypijemy sobie tylko kawkę i poplotkujemy. Chciałam, żeby każda pani coś z tych wspólnie spędzonych kilku godzin dla siebie wyniosła; żeby był to aktywnie spędzony czas z fajnym tematem – opowiada pani Iwona.
Nadrzędną ideą „Babińca” jest propagowanie zdrowego stylu życia. Dlatego organizatorka zaprasza na nie specjalistów, którzy podpowiedzą, jak dbać o urodę, figurę i zdrowie; jak cieszyć się życiem i czerpać pełnymi garściami to, co przynosi każdy dzień. Spotkania są bezpłatne i odbywają się raz w miesiącu – w każdy ostatni czwartek, w śremskiej restauracji Don Giovanni. Na każdym z nich podejmowany jest inny temat, który wymyśla pani Iwona albo podsuwają jej go same uczestniczki.
- Przychodzą na nie pani właściwie między 30. a 50. rokiem życia i znajdują tu coś dla siebie. Moim marzeniem jest, żeby kobiety otworzyły się na tego typu inicjatywy i odważyły się wychodzić z domu, bo wiele z nich jest zainteresowanych, pyta mnie z zaciekawieniem o „Babiniec”, ale jakoś trudno je wyciągnąć z domu. Chcę pokazać oblicze kobiety „40+”, która nie zawsze chce być zamknięta w czterech ścianach; która chce się oderwać od codzienności i realizować się. Życie nie kończy się przecież po czterdziestce – mówi.
Pomysłodawczyni chciałaby pomóc śremiankom w przełamaniu stereotypów i zmienić ich mentalność. W dużych miastach tego typu spotkania przeznaczone wyłącznie dla kobiet są normą. U nas wielu dojrzałym przedstawicielkom płci pięknej trudno przełamać wewnętrzne bariery. W głowach wielu z nich funkcjonują mity o tym, co im wypada, a co nie, które blokują wyjście poza schematy.
Zdaniem pani Iwony nikt tak nie zrozumie kobiety, jak druga kobieta. Damska przyjaźń potrzebna jest szczególnie w okresie, kiedy dorosłe dzieci wybierają własną drogę i opuszczają rodziny dom.
- Z mężczyzną nie zawsze porozmawia się na niektóre tematy tak, jak z kobietą. My siebie nawzajem najlepiej rozumiemy. „Babiniec” jest miejscem tylko dla nas i to my gramy tam główną rolę. Jest czas na to, żeby pogadać przy filiżance dobrej kawy, posłuchać o czymś ciekawym, podyskutować, zadawać pytania i wymieniać się doświadczeniami – mówi.
Pomysłodawczyni nietypowych babskich spotkań ma nadzieję, że grono zainteresowanych będzie się powiększać.
- Spotkania są dobrowolne. Nie trzeba siedzieć całych trzech godzin, można wyjść wcześniej. Do niczego nie zobowiązują i nie przymuszają. Każda z nas sama decyduje, co chce powiedzieć. To ma być miły i przyjemny czas dla każdej z nas – mówi pani Iwona.
Ostatni „Babiniec” odbył się w czwartek, 31.01. o godz. 18.00 w restauracji Don Giovanni w Śremie. Motywem przewodnim spotkania były metamorfozy. Panie miały okazję wysłuchania kosmetyczek z salonu piękności „Euforia” w Śremie. Na spotkania nie trzeba się wcześniej zapisywać. Pani Iwona chętnie odpowie na wszelkie pytania związane z „Babińcem” - nr tel. 503445836.
echodnia Ksiądz Łukasz Zygmunt o Triduum Paschalnym
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?