Czas wyciągnąć wnioski z tego, że ponoć zainteresowanie ścianką wspinaczkową w Starogardzie Gd. jest znikome, jest wręcz żadne. Miasto za ok. 700 tys. zł postawiło wielką ściankę, największą wolno stojąco w Polsce, która w tej chwili jest wielkim nic. Takim misiem, maskotką, tylko że drogo kosztującą każdego dnia.
Może pechowa jest jej wysokość? Ma około 13 metrów. W Stanach Zjednoczonych, w hotelach, nie ma przecież trzynastego piętra... Taki pesymistyczny wstęp, bo starogardzka ścianka wzbudza emocje.
Niektórzy by ją przenieśli, inni zdemontowali, jeszcze inni rozliczyli pomysłodawców. Jarosław Sarzało, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji, jest tymi reakcjami zdziwiony. Zauważył już wcześniej, że ścianka nie powstała z dnia na dzień, a kiedy była planowana jej budowa - nikt nie negował sensowności. Było w mieście cichutko. Zdaniem dyrektora w ogóle nie budziłaby ona już emocji, gdyby była elementem większej całości - centrum sportowego: ze stadionem piłkarskim, kortami, boiskami, halą, nowym hotelem i tak dalej. Tymczasem powstała szybciej i to wcale nie za głównie pieniądze podatników.
- Większość środków pozyskaliśmy przecież z Ministerstwa Sportu - mówi Henryk Wojciechowski, zastępca prezydenta miasta, który przekonuje, że ta nowa instalacja pomalutku "wrasta" w miasto.
Prezydent dysponuje najnowszymi informacjami, z których wynika, że zainteresowanie korzystaniem ze ścianki rośnie z dnia na dzień. Przez całe wakacje będzie ona wykorzystywana praktycznie w stu procentach. Pada więc pierwszy i największy mit, iż nikt z niej nie korzysta.
- Oczywiście, że wakacje to specyficzny okres, bowiem ze wspinaczki korzystają również koloniści, lecz coraz więcej pojawia się rodziców z dziećmi - wyjaśnia Henryk Wojciechowski.
On jest przekonany, że podobne zainteresowanie będzie przez cały sezon, do później jesieni, gdyż zimą wspinanie raczej nie jest zalecane. I tu jest kolejna zaskakująca informacja. Wszystko wskazuje na to, że bieżące utrzymanie ścianki nie będzie miasta docelowo kosztowało ani złotówki. Wpływy powinny się równoważyć z kosztami. Już to się dzieje, a to oznacza, że wszelkie dywagacji na temat sensu tej inwestycji same tracą sens. Jak można być bowiem przeciwko czemuś, co jest niewątpliwą atrakcją i nic samorządu nie kosztuje?
Oczywiście aż tak cudownie jeszcze nie jest. Henryk Wojciechowski zachęca dyrektora Sarzałę, by ten wyszedł z promocją na zewnątrz i próbował ściągnąć profesjonalistów we wspinaniu. Przyniosłoby to podwójny efekt - lepsze wykorzystanie, a młodzi starogardzianie mieliby się od kogo uczyć. Tak więc wstęp był mało optymistyczny, gdyż takie są obiegowe i czarne opinie, tymczasem rzeczywistość jest nieco jaśniejsza. Edmund Stachowicz, prezydent miasta, zapewnia, że w ogóle kontrowersje wokół ścianki znikną, gdy zakończy się remont całego kompleksu.
- Nie ma i tu zagrożenia - przekonuje Edmund Stachowicz. - Drugi etap przebiega zgodnie z planem. Trwają przygotowania do kolejnych inwestycji.
Niedługo powstaną boiska wielofunkcyjne, odnowione zostaną korty, następnie przyjdzie czas na główny obiekt: lekkoatletyczno - piłkarski. Gdy wszystko zostanie zakończone i sama ścianka będzie inaczej odbierana. Może w ogóle nikt nie będzie na nią zwracał uwagi. Przestanie być dla niektórych solą w oku i kwiatkiem do kożucha. Ta wielka ścianka zresztą już nie jest wielkim nic.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?