Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

STOART straszył prokuraturą salon fryzjerski, choć płaci tantiemy

Magdalena Hodak
Klienci salonu dziwią się, że pani Henryka musi płacić za muzykę, której nie słyszą
Klienci salonu dziwią się, że pani Henryka musi płacić za muzykę, której nie słyszą
Związek Artystów Wykonawców STOART chce zdyscyplinować zakłady fryzjerskie do płacenia tantiem za puszczanie muzyki i... straszy je prokuraturą. Od kilku miesięcy w ten sposób przedstawiciele związku nękają Henrykę ...

Związek Artystów Wykonawców STOART chce zdyscyplinować zakłady fryzjerskie do płacenia tantiem za puszczanie muzyki i... straszy je prokuraturą.

Od kilku miesięcy w ten sposób przedstawiciele związku nękają Henrykę Michalską, właścicielkę salonu fryzjerskiego na łódzkim Widzewie. Fryzjerka jest zdziwiona, tym bardziej że od 2003 roku co kwartał płaci za licencję prawie 50 zł. Pieniądze regularnie trafiają na konto STOARTU w Warszawie. Prokuraturą zaczęło straszyć ją zaś... biuro terenowe ze Śląska.

- Nie mogę spokojnie strzyc klientów - mówi łodzianka. - W grudniu 2008 roku otrzymałam korespondencję z Katowic, w której wezwano mnie do zawarcia umowy. Odpisałam, że to jakieś nieporozumienie, ponieważ mam licencję. 6 marca otrzymałam pismo, że niby nie reaguję na telefony, wzywające do podpisania umowy, i jeśli nie skontaktuję się do 16 marca w celu uzyskania licencji, to STOART skieruje przeciwko mnie sprawę do prokuratury.

Zapowiedź zabrzmiała groźnie, bo podpisany pod dokumentem inspektor załączył... wzór doniesienia do prokuratury.

Fryzjerka ponownie odpisała, że sprawa jej nie dotyczy. I znów dostała odpowiedź, w której inspektor poprosił o przekazanie numeru sprawy z pisma, jakie trafiło do fryzjerki, bo w przeciwnym razie: "nie jestem w stanie pomóc i sprawa trafi do prokuratury". Michalska zdębiała - chodziło o numer nadany przez STOART.

Włodzimierz Wiśniewski, dyrektor ZAW STOART, podkreśla, że to, co dostała pani Henryka, nie jest doniesieniem do prokuratury, a jedynie jego wzorem. - To nasze standardowe działanie. Chcemy w ten sposób zdyscyplinować firmy. To działa, bo ludzie zaczynają płacić albo zaprzestają odtwarzania muzyki. Wczoraj, po naszej interwencji, STOART wysłał do pani Henryki pismo z przeprosinami. - Pomyliliśmy się. Ta pani faktycznie płaci - przyznała Joanna Strzelecka ze STOART.

Łódzki radca prawny Paweł Jóźwiak, specjalizujący się w prawie autorskim, uważa, że sposób działania STOART nosi znamiona gróźb bezprawnych, może mieć na celu wyłudzenie i stanowić naruszenie dóbr osobistych. - Pani fryzjerka płaci i nie ma podejrzenia o popełnieniu przestępstwa, więc takiego "profilaktycznego" pisma nie powinna otrzymać. Jednak związkom chroniącym prawa artystów chodzi właśnie w 99 procentach o uzyskanie efektu psychologicznego. Fryzjerzy mogą się przestraszyć i dla świętego spokoju płacić, nawet gdy de facto nie mają takiego obowiązku. Tak też w wielu przypadkach się dzieje - zauważa mec. Paweł Jóźwiak.

Klienci salonu Henryki Michalskiej zastanawiają się, po co to całe zmieszanie. - Nie rozumiem, za co płaci pani Henryka, bo nie słyszę tu żadnej muzyki. Działają suszarki, które skutecznie zagłuszają tranzystor - dziwi się Barbara Kasprowicz.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto