Byłem ostatnio w okolicach kamionki i przeraziło mnie to, co zobaczyłem - opowiada Mateusz z Opola. - Niemal co kilka metrów leżą foliowe worki, porozbijane butelki i masa gruzu. Przykro patrzeć, jak tam rośnie góra śmieci.
Niestety, takich miejsc jest w Opolu więcej. Straż miejska w miesiącu dostaje od 30 do nawet 60 zgłoszeń o dzikich wysypiskach. Najwięcej jest ich w okolicach ul. Zielonej, pod wiaduktem na ul. Obrońców Stalingradu oraz przy kamionkach Bolko i Silesia.
- Te rejony są bardzo często kontrolowane przez nasz ekopatrol - mówi Krzysztof Maślak, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Opolu. - Jeżeli strażnicy zauważą śmieci, znajdują ich właścicieli. W 80 proc. przypadków docieramy do osoby, która zaśmieciła dany teren.
Oprócz rozpytywania mieszkańców, czy czegoś lub kogoś nie widzieli, sprawdzane są same śmieci.
- Zawsze zostaje ślad, który doprowadzi do właściciela - twierdzi Krzysztof Maślak. - Ostatnio mieliśmy taką sytuację na Pasiece. Mężczyzna wymieniał meble biurowe, stare wyrzucił. Na kartonach były zerwane dane adresata, ale znaleźliśmy je w środku.
Ten, kto zaśmieca, nie tylko musi na własny koszt wywieźć odpady, zapłacić za ich składowanie, ale jest również karany mandatem od 20 do 500 złotych. - Kwota może być jeszcze większa, jeżeli wyrzucone zostały niebezpieczne dla środowiska substancje - dodaje komendant Maślak. - Trzeba wtedy robić badania, na ile są one szkodliwe. Oczywiście płaci za nie właściciel śmieci. Bezpieczniej dla środowiska i kieszeni jest więc wywozić je na legalne wysypisko.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?