Straż Miejska w Warszawie. Najdziwniejsze interwencje 2018 roku według funkcjonariuszy
Pyton znad Wisły
Wiele przygód z reguły doświadczają funkcjonariusze eko patrolu. Pod koniec listopada mieszkaniec nowoczesnego apartamentowca zgłosił, że w jego mieszkaniu objawiła się szynszyla – prawdopodobnie zbiegły pupil któregoś z sąsiadów. Kiedy mundurowi dotarli na miejsce, nie zastali szynszyli, a... dorosłego, dzikiego szczura. Po odłowieniu zwierzęcia funkcjonariusze wypuścili je na wolność. W marcu z kolei strażnicy z Żoliborza spotkali się z miłą niespodzianką. "Martwy kot", do którego wysłano patrol, okazał się na szczęście tylko zwiniętym kawałkiem materiału. W lecie sporo pracy straży miejskiej przysporzył legendarny już pyton nadwiślański. Jeden z mieszkańców Ursynowa dostrzegł go nieopodal małego stawu, gdzieś pomiędzy blokami. „W trzcinach pręży się wąż. Groźny, zielony, pręgowany na żółto. Strach dzieci na dwór wypuścić” - grzmiał zgłaszający. Finalnie okazało się, że była to tylko gumowa zabawka.