Straż Miejska w Warszawie. Najdziwniejsze interwencje 2018 roku według funkcjonariuszy
„Dobry wieczór, Straż Miejska? Zgubiłam komórkę. Proszę zadzwonić na mój numer"
Warszawska straż miejska twierdzi, że z roku na rok ich slużba cieszy się coraz większym zaufaniem. Dowodem w tej deklaracji ma być kilka zgłoszeń z minionego roku. Na przykład te dokonane przez pewną mieszkankę Żoliborza. Kobieta poprosiła o pomoc strażników, ponieważ zatrzasnęła się w mieszkaniu. Klucz pozostał w zamku – po zewnętrznej stronie drzwi. Uwięziona zwróciła się z prośbą o wysłanie patrolu, który ją uwolni. Bez oporów podała numer mieszkania, kod do domofonu i czekała na pomoc – wspominają mundurowi. Zagubiony telefon to problem, który może dotknąć każdego z nas. Spotkało to również pewną mieszkankę Woli. W środku wiosennej nocy dyżurny straży miejskiej podniósł słuchawkę i usłyszał: „Dobry wieczór, Straż Miejska? Zgubiłam komórkę, prawdopodobnie wpadła do kontenera na śmieci, w altance na dole. Proszę zadzwonić za 5 minut na numer (tu pani podzieliła się numerem), ja zejdę na dół i go namierzę. Proszę zadzwonić ze trzy razy, żebym miała szansę, a jak znajdę – to zadzwonię, że już mam.” Zaledwie kilka dni później, ponownie w środku nocy, strażnicy otrzymali falę zgłoszeń z innego wolskiego osiedla. Lokatorzy donosili, że ktoś zamknął na balkonie dwie osoby i...poszedł spać. Co ciekawe, zgłaszający nie zabiegali o przyjazd patroli. Proszono jedynie o telefon do portiera, żeby poszedł do lokalu nr 53 i obudził właścicieli.