Strażnicy usadzą wagarowiczów w fotelikach

– Niedawno strażnicy pomagali kobiecie, która z kilkutygodniowym niemowlakiem musiała opuścić dom. Wtedy podjęliśmy decyzję, że musimy zapewnić najmłodszym pasażerom pełne bezpieczeństwo – tłumaczy w rozmowie z MM Warszawa Monika Niżniak, rzeczniczka stołecznej Straży Miejskiej.

Dwa foteliki dla dzieci i 21 siedzisk zamontowano w radiowozach z Referatów Szkolnych. To właśnie te patrole podejmują interwencje związane z nieletnimi. – Za sprzęt zapłaciliśmy 1,5 tys. zł. To żadne pieniądze, wydaliśmy je z czystym sumieniem. Wprawdzie do tej pory nie zdarzyło się, by nasz samochód z nieletnim na pokładzie miał wypadek. Ale wolimy dmuchać na zimne. Bo kierowcy w stolicy niestety do ostrożnych nie należą – tłumaczy Monika Niżniak.

Foteliki nie dla dużych dzieci

Zatem jeśli funkcjonariusz złapie wagarowicza i będzie chciał go przewieźć do domu czy szkoły, usadzi go na specjalnym siedzisku. Zgodnie z przepisami ruchu drogowego trzeba w ten sposób przewozić dzieci w wieku do 12 lat. Co jednak, jeśli "mały uciekinier" jest wyrośnięty? – Na pewno nie będziemy na siłę wciskać go w fotelik – zapewnia rzeczniczka.

Tylko w tym roku doszło już do 1990 zdarzeń z udziałem nieletnich. Najczęściej dotyczą one spożywania alkoholu, palenia papierosów czy ucieczek. Strażnicy aż 48 razy pomagali dzieciom poniżej 7 roku życia, które oddaliły się od domu lub szkoły albo zgubiły się w mieście.

Służby ratunkowe, w tym Straż Miejska, nie ma obowiązku przewożenia dzieci w fotelikach.

Zobacz także:
Strażnicy miejscy szybsi dzięki GPS
Srebrna Straż Miejska