Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strefa Czystego Transportu w Warszawie. Czy jest czego się bać? Mit o drakońskim prawie dla kierowców

Kamil Jabłczyński
Kamil Jabłczyński
Krystian Dobuszyński
Blady strach padł na mieszkańców Warszawy. Ratusz zapowiedział to, co wiadomo było od dawna. W stolicy powstanie strefa czystego transportu. Jeśli jednak przyjrzymy się na jakich warunkach ma zostać stworzona to mam wrażenie, że temat jest strasznie zdemonizowany. Przedstawiony w skrajnych barwach. Trzeba obalić kilka mitów na ten temat.

Felieton nie jest od rozstrzygania spraw, lecz od stawiania lub przypominania problemów ~ Stefan "Kisiel" Kisielewski.

Myślę, że to ważne, żeby opowiedzieć o tym projekcie jak największej grupie ludzi. Z moich rozmów z osobami, które mniej interesują się sprawą wynika, że jest dużo niejasności. Co proponuje zatem Warszawa? Póki co projekt zakłada, że strefa będzie funkcjonować od lipca 2024 roku. W pierwszym etapie ograniczenie wjazdu do SCT dotyczyłoby pojazdów benzynowych niespełniających normy Euro 2 (starszych niż 27 lat) i pojazdów z silnikiem diesla niespełniających normy Euro 4 (starszych niż 18 lat).

Czy to jest drakońskie prawo, które pozbawia możliwości wjazdu do centrum tylu osób?

Śmiem wątpić. Do centrum wjedzie bowiem np. Deawoo Lanos z roku 1999 czy Skoda Fabia z przełomu XX i XXI wieku - w przypadku napędu benzynowego. W przypadku diesla nie wjedzie już pewnie BMW E36 czy część aut z modelu E46, ale dowolny diesel wyprodukowany po 2006 roku nie utraci tego prawa.

Później, konsekwentnie co dwa lata, zwiększane będą wymagania dotyczące standardów emisji spalin dla aut poruszających się w strefie. Na przykład w 2028 roku (czyli za 5 lat) nie wjadą odpowiednio diesle wyprodukowane przed 2015 rokiem (max 13 lat), a auta benzynowe wyprodukowane przed 2006 r. Naprawdę nie mam poczucia, żeby takie prawo kogoś dyskryminowało, bo przecież to nie jest zakaz wjazdu do miasta tylko go jego centrum.

Nie można zarzucić miastu, że zupełnie nie stwarza alternatywy

Budowane są parkingi P+R przy stacjach kolejowych czy stacjach metra. Można tam zostawić samochód i ruszyć w dalszą drogę. Śmieszne też trochę jest powtarzanie, że w Warszawie zarabia się lepiej, jeździ lepszymi samochodami i to wykluczenie "obwarzanka". Po pierwsze, obwarzanek w dużym stopniu staje się dziś sypialnią stolicy. Ludzie, którzy tam mieszkają pracują w mieście. Po drugie, te gminy chyba też powinny mieć w swoim interesie czyste powietrze. To znaczy dogadywać się z Warszawą w sprawie transportu zbiorowego, liczyć na ograniczenie emisji spalin. Warszawa ma teraz myśleć o tym jak zadowolić ludzi, którzy już w mieście de facto nie mieszkają?

Czy parkingów P+R powinno być więcej? Tak. Bardzo ważne jest na przykład, żeby powstał ten przy planowanej stacji metra Lazurowa - w pobliżu trasy S8. W takich punktach mają one najwięcej sensu. Ważne jest także stworzenie alternatywy i dokończenie obwodnicy Śródmieścia. To bowiem na planie tej trasy ma powstać warszawska Strefa Czystego Transportu. Trasy niedokończonej.

Zdecydowani przeciwnicy i tak pozostaną na swoim stanowisku. Pamiętajmy jednak o rzeczy najważniejszej. To nie jest cudowny lek i rozwiązanie kwestii zanieczyszczenia powietrza. To element konsekwentnie prowadzonej polityki, która ma ograniczyć liczbę aut w centrum.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto