Studenci stworzyli regulamin, który łamie prawo. Żądają od fotografów praw do zdjęć i chcą je wykorzystywać za darmo

Maj jest w Warszawie miesiącem należącym do studentów. Już w pierwszy weekend po Majówce tradycyjnie rozpoczynają się Juwenalia, a jako pierwsi ze swoimi atrakcjami ruszają warszawska APS oraz WUM. Na Bemowie organizują tzw. APSURDalia MEDYKalia 2018.

W ramach wydarzenia koncerty zagrają m.in. popularne zespoły LemOn, Happysad czy Gooral. Uczestniczenie w czwartkowych juwenaliach jest bezpłatne. Media mogą się na nie akredytować, ale najpierw muszą zaakceptować bardzo nietypowy regulamin. Czytamy w nim m.in. że "akredytowani fotoreporterzy oraz ekipy zobowiązane są do
bezzwłocznego przekazania Organizatorowi materiałów filmowych oraz zdjęć, które mogą być wykorzystywane przez Organizatora bez ograniczeń", "dziennikarze oraz fotoreporterzy nie mogą publikować materiałów, które wpływałyby niekorzystnie na wizerunek imprezy" oraz "dziennikarze oraz fotoreporterzy nie mogą publikować materiałów, bez zgody Organizatora".

- Postanowienia punktów 20-22 regulaminu świadczą o nieznajomości kilku podstawowych zasad prawa. Pytanie, jaka była intencja autorów? Przekazywanie materiałów i zdjęć jest oczywiście dopuszczalne ale równie oczywiste jest to, że nie mogą być wykorzystywane bez ograniczeń. Wszystko zależy od zakresu udzielonej zgody. Utwory chronione prawami autorskimi, a pochodzące od dziennikarzy są objęte, najczęściej, ochroną praw majątkowych wydawcy i osobistych twórcy. Zgoda musi być wyraźna i odnosić się do konkretnego utworu - komentuje tę sprawę dr Michał Krok z Kancelarii Radców Prawnych.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Dawidem Gawarzyckim, członkiem samorządu studentów APS oraz współautorem regulaminu. Na większość pytań dotyczących absurdalnych regulaminowych zapisów nie był w stanie odpowiedzieć. Zupełnie szczerze przyznał również, że nie zna się na prawie autorskim, regulaminu nie konsultował z nikim mającym wiedzę w tym temacie oraz nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji prawnych, które zamieszczanie takich punktów za sobą niesie. Student tłumaczył, że regulamin został w ten sposób skonstruowany, żeby dbać o pozytywny wizerunek imprezy.

- Zakaz publikacji materiałów wpływających niekorzystnie na wizerunek można rozumieć dwojako. Po pierwsze, jako zakaz krytyki, co jest sprzeczne z normami rangi konstytucyjnej i ustawowej, gwarantującymi zasady wolności słowa, czy prawnej ochrony krytyki prasowej. Po drugie, jako nakaz publikacji nie naruszających prawa do ochrony wizerunku, co wynika wprost z przepisów Kodeksu cywilnego i Prawa autorskiego, więc jest zbędne jako postanowienie regulaminu. Pytanie, co autor miał na myśli? - ocenia Krok.

- Zakaz publikacji bez zgody organizatora - o ile odnosi się do materiałów prasowych - nie ma żadnej mocy wiążącej - jako sprzeczny z co najmniej kilkoma normami Konstytucji i Prawa prasowego. W skrócie: wolność słowa, prawo do informacji, prawo do jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej - podsumowuje Krok.

W tej sprawie skontaktowaliśmy się także z zespołami prasowymi uczelni, pytając o komentarz do regulaminu, który w kilku miejscach jest niezgodny w podstawowymi wartościami zagwarantowanymi przez polską konstytucję. Stanowiska uczelni opublikujemy w osobnym materiale.