Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Suraż: Pod rękę z historią

Redakcja
Wszystko zaczęło się od kamienia z dziurką. Gdy dowiedział się, co znalazł, stworzył prywatne muzeum.

Jadąc do Suraża, wiedziałem, że:
a) jest jednym z dwóch znajdujących się na Podlasiu najmniejszych miast w Polsce
b) leży na Narwią, przy Narwiańskim Parku Narodowym
c) kiedyś tętniło życiem dzięki flisakom i spławie drzewa.
Teraz to miasto utrzymuje się przy życiu dzięki hodowli bydła, rolnictwu, a ostatnio – turystyce.
Wiadomo, że w 1392 r. Suraż był zdobyty przez Krzyżaków, gdzie o mały figiel a pojmali by szwagra Wielkiego Księcia Witolda – księcia mazowieckiego. Zburzyli grodzisko i wynieśli się znad Narwi. (ciekawostka – podobno podpłynęli w okolice Suraża Narwią).
Na przełomie XV i XVI w., prawdopodobnie z inicjatywy Bony, pobudowano nowy zamek z wieżą z cegły. Jak wszystkie duże zabytki w Surażu, ten zamek został zburzony w czasie najazdu szwedzkiego (Panie, jakie tam zabytki! Wszystko palili. Jak nie ci ze wschodu, to ci z północy albo z zachodu. Można jeszcze iść na górę Bony, tylko trzeba uważać, bo to rano i może być ślisko!).
Rok 1445 jest dla Suraża rokiem historycznym. W dniu 16 września gród otrzymał od Kazimierza Jagiellończyka prawa miejskie magdeburskie. Nastały złote czasy dla Suraża. W 1520 r. został stolicą powiatu, a w 1569 r. został włączony do Korony. To były czasy, kiedy Białystok podlegał pod starostę z Suraża.
Miasto zamieszkiwali wyznawcy katolicyzmu, prawosławni, Żydzi, unici i wyznawcy islamu. Musiało to być prężne miasto, skoro posiadało dwa rynki (Lacki i Ruski), kościół, trzy cerkwie, synagogę. Nigdzie nie zanotowano żadnych wojen wyznaniowych. Ostatnią cerkiew spalili Niemcy w czasie I wojny światowej. Przy okazji poszło z dymem prawie całe miasto.
Jak chyba każda miejscowość w Polsce, Suraż ma również swoich bohaterów. Za pomoc powstańcom z 1863 r. na miasto nałożono kontrybucję i skonfiskowano ziemię. Za współpracę z Rosjanami mieszczanie w dniu 22 maja 1863 r. powiesili prawosławnego popa Propokopowicza. Po upadku powstania na rynku Rosjanie powiesili jednego z powstańców – Michała Laskowskiego (o tym fakcie traktuje jedna z tablic w przedsionku kościoła).
Do upadku miasta, zarówno pod względem gospodarczym, jak i administracyjnym i ludnościowym, przyczynił się prosty fakt – ominęły go tory kolei Warszawsko – Petersburskiej.
Tyle można znaleźć w opracowaniach. Natomiast prawdziwa lekcja historii odbywa się u pana Litwińczuka, który obecnie prowadzi Społeczne Muzeum Archeologiczne. Znaleźliśmy jego dom i jego. A co się nasłuchaliśmy... Był trochę zawiedziony, że nie możemy być zbyt długo (obligowała nas godzina powrotu i pusty brzuch). Zaczęło się prze domem – o ścianę oparte fragmenty słynnych „katiuszy” -p zakonserwowane czarną farbą. Pod płotem nagrobki: katolicki, unicki, żydowski i islamski. Obok – pompa strażacka (montowana na wozie konnym) i uruchamiana siłą ludzkich rąk. Pod szopą w ogrodzie – urządzenie do splatania lin konopnych, wirówka do miodu, żarna... Zaraz obok zamknięty na kłódkę budynek – to właśnie muzeum. Wchodzimy do środka i … trochę nas zapiera. Pan Litwińczuk zaczyna opowieść od pokazania kamienia z dziurą w środku. „To od tego się zaczęło” - mówi. Znalazł to jego ojciec na polu. Gdy dowiedział się, że jest to kamienny topór, coś w nim się poruszyło. Zaczął uważnie przyglądać się ziemi i otoczeniu. Zaczął zbierać i chronić. Tak powstało to muzeum.
„Wiecie Państwo, że na świecie są cztery Suraże?” - pyta. Patrzymy na niego z zaciekawieniem, no bo i skąd mielibyśmy wiedzieć? „Ano:pierwszy – pod Białymstokiem,
drugi – koło Grodna, trzeci – niedaleko Lwowa, a czwarty - kolo Witebska. Wiecie, trzy lata temu spotkali się surażanie spod Białegostoku i ci spod Witebska. Na pamiątkę mam ten korowaj, który oni przywieźli ze sobą”. I pokazuje nam przepięknie udekorowany bochenek chleba.
Wszystkiego pisał nie będę, część zobaczycie i odczytacie na zdjęciach. Wspomnę tylko o jeszcze jednym bohaterze z Suraża. Jeszcze żyje żołnierz, który w 1945 r., po zdobyciu Berlina, zatknął polski sztandar na Kolumnie Zwycięstwa (Siegessäule). To Antoni Jabłoński.
Z Suraża, po pożegnaniu się z gospodarzem i właścicielem muzeum, jedziemy do pobliskiej wsi Zawyki. Po co? Zobaczyć cmentarz unicki i prawosławny z XVII w. wraz z kaplicą cmentarną z II połowy XVIII w. oraz miejsce, skąd wypływa „cudowne źródło”. Nie znaleźliśmy tylko kurhanów: tych z epoki brązu i tych wczesnośredniowiecznych. Znajdziemy prawdopodobnie w ramach innej wycieczki...:)
https://plus.google.com/u/0/photos/115282811493414911352/albums/6004329529807269873
Kończymy zwiedzanie. Czas na zaspokojenie potrzeb ciała. Gnamy (?) do „Tejszy” w Tykocinie na koszerne pierogi.
 
Manro

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto