Jak byłem mały i było mi źle, uciekałem na strych. Tam zaszywałem się w kąt za starą skrzynią i nikt mnie nie znalazł. W myślach wyżalałem się ze swoich „krzywd” i myślałem: „jakie moje zycie”... Przeszło dzieciństwo, skończyły się żale, zmieniły się problemy, ale pragnienie posiadania takiego spokojnego miejsca nie przeminęło. Gdy byłem w liceum, znalazłem je nad Narwią, powyżej drewnianego mostu, po stronie Piątnicy.
Gdy zamieszkałem w Pucku, takie miejsce znalazłem nad Zatoką, obok wioski Błądzikowo. Polną drogą szło się do samej zatoki, a tam – żadnego słupa, przewodu, warkotu silników. Nic, tylko cisza, szum wiatru i fal, omywających brzeg. Od czasu do czasu wrzasnęła mewa. I tak trwało to do roku 2000. Po tym roku wszystko się skończyło. Zaczęło się od zlikwidowania polnej drogi, którą zamieniono na szutrową. Pojawiało się coraz więcej ludzi, a z nimi namioty, rowery, ogniska, śmieci, alkohol i wrzaski. Koniec z pięknym zakątkiem.
Dziś wybrałem się tam z aparatem. Nadbrzeżna wydma częściowo rozjechana quadami, kręgi wypalonej trawy upstrzone zwęglonym drzewem, śmieci... Tylko jeszcze nie ma ludzi... Kilka minut posiedziałem na skraju plaży, popatrzyłem na żerujące łabędzie, i na dywan zostera marilla (trawy morskiej). To właśnie dzięki niej na morskim brzegu możemy wdychać jod – wyrwana z dna i przeniesiona na brzeg przez wodę gnije. I ten zapach gnicia jest tak pożądany przez osoby z niedoczynnością tarczycy.
Będę musiał poszukać sobie innego miejsca. Na pewno go znajdę.
Manro
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?