Święcenie młodego księdza, czyli wesele w sutannie

Widok zastawionych stołów, udekorowane sale czy orkiestra, przygrywająca do tańca gościom, zapraszanym na przyjęcia weselne młodych księży, dziwią coraz mniej. Rodziny młodych kapłanów, aby uczcić przyjęcie przez swoich synów święceń kapłańskich, nie żałują pieniędzy na świętowanie kapłaństwa.

W maju święcenia przyjmie kilkudziesięciu diakonów z całego województwa. Dla większości z nich rodziny po uroczystej mszy prymicyjnej przygotują przyjęcia. - To święto dla całej rodziny i znajomych - mówi ks. Dariusz Kucharski, prorektor Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi. - Wtedy nie jest najważniejsze przyjęcie, a raczej uroczysta msza, podczas której kapłan udziela pierwszego błogosławieństwa.

Coraz większy ruch w interesie potwierdzają właściciele domów weselnych. Urszula Urbańska, właścicielka łódzkiej restauracji "Oscar", mówi, że takich nietypowych wesel ma od dwóch do trzech w ciągu roku. Koszt imprezy dla kilkudziesięciu osób to do 7 do 10 tys. zł.

- Moda na duże wesela księży zaczęła się kilka lat temu. Menu jest takie jak na tradycyjnych weselach - mówi Urszula Urbańska. - Zazwyczaj imprezy są bezalkoholowe, ale zdarza się, że księża siedzą przy winku - dodaje. Właściciele restauracji często starają się zadbać o atrakcyjną oprawę niezwykłych wesel. - Z głośników leci zazwyczaj spokojna muzyka - mówi Urszula Urbańska. - Choć bywa, że i dyskotekową sobie księża zażyczą.

Krzysztof z Łodzi na podobne wesele został zaproszony przez kolegę. - Impreza nie różniła się od tradycyjnego wesela, nie było tylko panny młodej i alkoholu, z wyjątkiem szampana, którego podano na początku - opowiada Krzysztof. Gościom przygrywała orkiestra, a na parkiecie wraz z gośćmi sił w tańcu próbowali księża.

- Niektórzy zdejmowali sutanny i tańczyli w strojach galowych, później dowiedziałem się, że orkiestra na takich uroczystościach to żadna nowość - mówi Krzysztof. - Podczas zabawy niestety miał miejsce nieszczęśliwy wypadek, jeden z księży zaplątał się we własną sutannę i zwichnął kostkę. Uroczystość, która rozpoczęła się w południe po uroczystej mszy świętej, zakończyła się w godzinach wieczornych.

Franciszkanin o. Jan Szewek uważa, że radość i zabawa w takim dniu jest wskazana, ale powinna mieć granice.

- Na charakter przyjęcia często wpływ ma rodzina, która chce okazale uczcić ten wyjątkowy dzień, niestety z przesadą - mówi o. Jan Szewek. - W radości trzeba znać umiar, wystawność i luksus księżom nie przystają.