Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Syn starszej kobiety oskarża stargardzki szpital

Redakcja
Emilia Chanczewska
Twierdzi, że jego matka została niewłaściwie potraktowana i zdiagnozowana. Szpital nie ma sobie nic do zarzucenia.

Mieszkanka Kobylanki w połowie stycznia źle się poczuła. Miała duszności, bóle pod żebrami, kaszel, pluła krwią. Jej syn rano wezwał pogotowie, podejrzewając problem z płucami.– Nie chcieli przyjechać, więc postraszyłem prokuraturą – opowiada Andrzej Adamczyk z Kobylanki, syn 73-letniej Barbary. – Pan ratownik mamę poganiał żeby się szybko ubierała, moim zdaniem zachował się arogancko. Pani Barbara około godziny 9 trafiła na izbę przyjęć stargardzkiego szpitala, skąd została wypisana o 15 z rozpoznaniem zakażenia układu moczowego. Podpisała się pod nim młoda, niespełna 30-letnia lekarka, specjalizująca się w chorobach wewnętrznych.– Mama nie została nawet osłuchana – mówi pan Andrzej. – Zrobiono tylko badanie krwi i moczu. Młodalekarka postawiła błędną diagnozę. W Medisie w Szczecinie stwierdzili zapalenie płuc. Mama trafiła na oddział wewnętrzny szpitala w Zdunowie. Tam leżała do 6 lutego. Okazało się, że ma wiele innych schorzeń, m.in. zapalenie prawego płuca, migotanie przedsionków, zator tętniczy, guz nadnercza, ale nie zakażenie układu moczowego! Ta diagnoza to lekarska porażka! Starsza pani teraz co tydzień musi jeździć do Zdunowa na pobieranie krwi.– Mało nie pochowałem mamusi – mówi Andrzej Adamczyk. – Najpierw pogotowie nie chciało przyjechać, potem została źle zdiagnozowana i nie przyjęta do szpitala. W tym wszystkim nie gra roli to, że straciłem dużo pieniędzy. Chodzi mi o sumienność, rzetelność lekarza. I żeby tak samo nie były potraktowane następne osoby.Syn chorej spotkał się z dyrektorem szpitala. Ten spokojnie go wysłuchał, ale nie przeprosił. Miał powiedzieć, że doktor jest młoda, uczy się i da jej szansę, nie ukarze jej.– Nie mamy za co przepraszać, bo nie popełniliśmy błędu w sztuce! – mówi Piotr Bajerowicz, naczelny lekarz szpitala w Stargardzie. – Z dokumentacji medycznej wynika czarno na białym, że wszystko było jak należy. Pacjentka miała zrobioną całą masę badań, była też osłuchana. Do szpitala w Szczecinie trafiła cztery dni później, przez ten czas jej stan mógł się całkowicie zmienić. To, co mówi jej syn, jest ewidentnym pomówieniem. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto