Szef straży miejskiej: - Lepiej uderzyć się w pierś niż kombinować

Jak ludzie reagują na kontrolę, legitymowanie przez strażników miejskich?Reakcje są różne. Nie zawsze interwencja przebiega przyjemnie. Ludzie nie chcą słuchać poleceń funkcjonariuszy, zdarza się też agresja wobec strażników. Dlatego czasem trzeba użyć środków przymusu bezpośredniego: chwytów obezwładniających, pałki, kajdanek, gazu.Skąd się biorą te negatywne emocje?Ludzie myślą, że jak podchodzi do nich strażnik, to od razu chce wystawić mandat. W rzeczywistości tylko 25 proc. naszych interwencji kończy się mandatem. 4 proc. spraw kierujemy do sądu. Reszta to pouczenia.Jak powinna zachować się kontrolowana osoba?Przede wszystkim musi zachować spokój. Odpowiadać na pytania i wyjaśnić strażnikowi dlaczego popełniła wykroczenie lub udowodnić mu, że się pomylił. Nerwy to zdecydowanie zły doradca w takich sytuacjach. Często zdarza się, że legitymowany człowiek popełnia z powodu poirytowania kolejne wykroczenia. Jest agresywny, nie chce podać danych osobowych, przeklina, albo próbuje się oddalić lub uciec. Wówczas strażnik nie ma wyboru. Zazwyczaj takie zachowanie kończy się mandatem.Czyli opłaca się być potulnym i spokojnym.Można tak powiedzieć.Czy można uniknąć mandatu za zdjęcie z fotoradaru?Jeśli mamy dobre wytłumaczenie to czasami tak. Kiedyś jeden mężczyzna udowodnił nam, że wiózł swoją rodzącą żonę do szpitala. Oczywiście, zrezygnowaliśmy z nałożenia mandatu.A można potargować się o wysokość?Jeśli proponowany mandat to wartość minimalna za dane wykroczenie, to nie. Jednak jeśli propozycja strażników jest wyższa, to można poprosić o obniżenie. Ale nie wykłócając się z funkcjonariuszami. Nie ma lepszego sposobu na złagodzenie kary jak przyznanie się do winy i uderzenie się w pierś. Nie radzę też kombinować i kłamać. Każde kłamstwo ma krótkie nogi i prędzej czy później zostanie odkryte.