Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Szkieletor” przy Placu Politechniki zostanie dokończony. Nowy inwestor i nowy pomysł na wieżowiec

Piotr Wróblewski
Piotr Wróblewski
Po lewej "szkieletor" z 2017 roku, po prawej wizualizacja tego, jak może wyglądać.
Po lewej "szkieletor" z 2017 roku, po prawej wizualizacja tego, jak może wyglądać. mat. pras.
„Szkieletor” przy Placu Politechniki straszy od prawie 30 lat. To jeden z najdłużej budowanych obiektów w historii. Dość zagmatwane losy budowy mają wkrótce być tylko historią. Nowy inwestor chce dokończyć budowę. Ale wciąż pozostaje kilka znaków zapytania.

Historia „szkieletora“ stojącego na środku Placu Politechniki jest jak thriller. Trzyma w napięciu od dawna. Z tym, że w przeciwieństwie do dobrego kina, w tym przypadku akcja dzieje się dość wolno.

W 1992 roku Spółdzielnia Budowlano-Mieszkaniowa „Bratniak“ miała postawić biurowiec. Zgodnie z ówczesnym pozwoleniem na budowę była zgoda na budynek wysoki na 33 metry. Ale prace przy Placu Politechniki 4 ślimaczyły się od samego początku. Przesuwano ogrodzenie, budowano niewielkie elementy czy przesuwano instalacje. Byle tylko nie stracić pozwolenia, choć przez większą część roku budowa stała.

Po lewej "szkieletor" z 2017 roku, po prawej wizualizacja tego, jak może wyglądać.

„Szkieletor” przy Placu Politechniki zostanie dokończony. No...

W międzyczasie zmienił się plan zagospodarowania okolicy. Zgodnie z nowymi zasadami tego typu wysokościowiec – wyższy i zupełnie inny niż okoliczne stuletnie kamienice – nie mógłby powstać. Ale inwestor wciąż dysponował pozwoleniem z 1992 roku. I kurczowo się go trzymał. Gdy w końcu budynek wyrósł z ziemi, trzeba było go szybko rozbierać. Konstrukcja okazała się wadliwa. Nadzieja na „lepsze jutro“ pojawiła się dopiero w 2007 roku. Wtedy prace przyspieszyły, a budynek osiągnął maksymalną wysokość. Następnie znów wszystko wstrzymano na niemal dekadę.

O „szkieletorze“ pisaliśmy w 2017 roku. Wtedy w sprawę zaangażowała się dzielnica Śródmieście, która chciała się pozbyć budowy ciągnącej się od lat – na dodatek w prestiżowym miejscu, vis a vis zabytkowego gmachu Politechniki Warszawskiej. Burmistrz darował inwestorowi karę, jeśli do końca roku dokończy budowę. Choć budynek zyskał część elewacji, nie udało się go otworzyć. Śródmieście żądało (i wciąż żąda) 400 tys. zł odszkodowania. Na razie bezskutecznie.

Nowy właściciel, nowy pomysł

Spółdzielnia, od której władze nie mogły wyegzekwować kary, pozbyła się budynku. Przejęła go fundacja Akcelerator+ zajmująca się start-upami. W zeszłym roku kupił go od niej deweloper – Paradox Investment. Nowy inwestor zabezpieczył się przed ewentualnymi roszczeniami. Jeśli sąd wlepi karę za przeciągnie budowy, zapłaci ją pierwszy właściciel - czyli wspomniana spółdzielnia.

- Przez wiele lat przejeżdżając przez Plac Politechniki mijałem niedokończonego szkieletora. Za każdym razem zadzierałem głowę i wyobrażałem sobie, jakby to było, gdybym mógł go dokończyć Gdy po latach dowiedziałem się, że pojawiła się taka możliwość, skakałem z radości – komentuje Piotr Bujnowicz, współwłaściciel Paradox Investment. Spółka zdobyła finansowanie, przejęła budynek i zaczęła działać. W kwietniu na plac budowy wrócili pracownicy.

Ich pomysł to nie tylko zmiana wyglądu budynku, ale także jego funkcji. Zamiast biur w „szkieletorze” mają znaleźć się luksusowe apartamenty. W sumie ma być ich dziewięć. Pierwszy o pow. 55 mkw., a kolejne ok. 90. Na parterze będzie też przestrzeń handlowo-usługowa. Co ciekawe, pod budynkiem nie ma parkingu podziemnego. To pomysł zaczerpnięty wprost z poprzednich realizacji spółki, która kupowała zaniedbane kamienice i pieczołowicie je odremontowała. Ale ten projekt jest znacznie bardziej skomplikowany. Do zmiany zaangażowali architekta, Tomasza Purchałę.

mat. pras.

- Po konsultacjach doszliśmy wspólnie do wniosku, że budynek przy Pl. Politechniki 4, choć głęboko osadzony w historii miasta, nie powinien udawać, że jest zabudową przedwojenną. Wśród ekspertów dominował pogląd, że jako zwieńczenie pierzei powinien stanowić dominantę i odcinać się od zabytkowej zabudowy, nie wstydzić się tego, czym jest. Skoro już powstał, powinien stać dumnie i inspirować – dodaje Szymon Lenkowski, wspólnik w Paradox Investment. Obaj panowie działają też w branży filmowej, a jak mówią „szkieletor” ma jest ich nowym projektem artystycznym. Budynek ma być gotowy pod koniec przyszłego roku.

Czy „szkieletor“ w końcu zostanie otwarty?

Nie jest jednak przesądzone, że „szkieletor“ zostanie ukończony. Żeby budynek mógł wyglądać tak jak na załączonych wizualizacjach potrzebne jest zamienne pozwolenie na budowę oraz zgoda nadzoru budowlanego. Jak informuje „Wyborcza“ do urzędu w Śródmieściu wpłyną wniosek o zmianę pozwolenia na budowę, ale później został wycofany.

- Jesteśmy zmuszeni dokończyć tę budowę na istniejącym pozwoleniu z 2011 roku jako budynek biurowy - mówi nam Piotr Bujnowicz. Ale już teraz trwają prace, by budynek spełniał wszystkie przepisy zarówno biurowe, jaki i mieszkaniowe. Po zakończeniu budowy inwestorzy chcą wnioskować o zmianę funkcji budynku. - Obecnie trwają prace ogólnobudowlane. Musimy zabezpieczyć konstrukcję. Zdejmujemy styropian i siny tynk, żeby zastąpić go nowoczesną elewacją - dodaje.
Inwestycję może także zablokować np. konserwator zabytków, który na razie nie odniósł się do sprawy.

Po lewej "szkieletor" z 2017 roku, po prawej wizualizacja tego, jak może wyglądać.

„Szkieletor” przy Placu Politechniki zostanie dokończony. No...

__

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto