Szkolna pornografia krąży po polskich budowlankach. Tytuł sugeruje, że film powstał w Kościerzynie

Kontrowersyjny film szkaluje polskie szkoły. Młodzież przesyła sobie za pomocą telefonów komórkowych nagranie, na którym uwieczniona jest para uczniów, uprawiających seks oralny na oczach całej klasy. Napisy początkowe sugerują, że wydarzenie to miało dziać się w szkole budowlanej w Kościerzynie. Sęk w tym, że policja prowadziła dochodzenie w tej sprawie.

Okazało się, że na filmie prawdopodobnie nie ma uczniów z Kościerzyny, choć początkowe napisy wskazują na to, że film nakręcono w szkole budowlanej właśnie tam.

Takie samo nagranie bowiem pojawiło się, wywołując oburzenie, pół roku temu w Kaliszu. Choć napisy początkowe brzmiały "budowlanka w Kaliszu", to jest to ten sam film.

- Dowiedziałam się o tym ordynarnym filmie od znajomej, która ma dziecko w tej szkole. Byłam tym zszokowana - wypowiadała się dla "Polski Głosu Wielkopolskiego" kaliszanka, Monika Zakrzewska.

Film trafił też w ręce miejscowego dyrektora szkoły.

- O wszystkim dowiedzieliśmy się właśnie od młodzieży, która także była nim oburzona. Uczniowie przesłali film wychowawcom. Ktoś zrobił perfidną manipulację. Młodzież z tego nagrania, to z całą pewnością nie są nasi uczniowie - mówił Marek Szroniak, wicedyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Kaliszu.

Policja głowi się więc dalej, gdzie film faktycznie nagrano. Pewne jest jedno. To polska szkoła.

- Widziałem ten film. Policja dostarczyła nam nawet zdjęcia osób z tego nagrania. Po śledztwie okazało się, że nie są to uczniowie naszej szkoły - mówi Tadeusz Lipski, dyrektor Powiatowego Zespołu Szkół nr 2 w Kościerzynie. - Powiem szczerze, że gdy pierwszy raz zobaczyłem te sceny ręce mi opadły i zamarło serce. Zmroziło mnie. W pierwszej chwili pomyślałem: Jak mogło dojść do czegoś takiego w naszej szkole? Odetchnąłem, gdy okazało się, że nie są to uczniowie naszej placówki - dodaje.

Mimo to policja szuka nadal, bo film z pewnością nagrano w jednej z polskich szkół. Tyle że nie wiadomo, w której. - Te sceny obrazują straszną demoralizację młodzieży. Jako dorośli nie możemy patrzeć na coś takiego obojętnie - podkreśla Lipski.

Kościerska policja nadal szuka "aktorów" z amatorskiego filmu porno.

- Sprawdziliśmy już nawet wszystkie szkoły ponadgimnazjalne w powiecie kościerskim. Bez rezultatu - mówi Krzysztof Lipski, rzecznik prasowy kościerskiej policji. - Sceny są demoralizujące, ale nawet gdybyśmy złapali sprawców, to sprawa, w przypadku osób powyżej 16 roku życia, skończyłaby się w sądzie grodzkim karą za nieobyczajne zachowanie. Natomiast rozpowszechnianie i nagranie tego filmu podchodziłoby pod rozpowszechnianie pornografii - zaznacza funkcjonariusz.

Film cieszy się niezwykłą popularnością wśród młodzieży. - U nas w klasie prawie każdy ma go w swoim telefonie - oznajmia Grzegorz, uczeń jednej ze szkół w Chojnicach.

Zagadka pornofilmu do dziś nie została rozwiązana. Policja apeluje, by osoby mające wiedzę na temat miejsca powstania tego bulwersującego nagrania zgłaszały się do najbliższego komisariatu.

Rozmowa z Urszulą Szycą-Modras, szefową bytowskiej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej.

Co mogło skłonić nastolatkę do uprawiania seksu na oczach całej klasy?

- Dziewczęta, podkreślam dziewczęta, miarą seksu zaczynają mierzyć pozycję w grupie. Obecnie dziewczyna bez chłopaka i nieuprawiająca seksu, to gorsza dziewczyna. Ten film pokazuje nastolatkę bez żadnych hamulców, ale powiem szczerze, że nie jest to jedyny taki wybryk w ostatnich czasach.

Jakie przypadki konkretnie ma Pani na myśli?

- Chodzi o nieletniego chłopca uprawiającego seks z kuzynką podczas wakacji. Okazało się, że ich dziadek miał wiele filmów pornograficznych, które były ogólnodostępne w domu. Dzieci to widziały i chciały spróbować. Podobną sytuacją były zdjęcia zrobione nagiej nastolatce, która twierdziła, że wykonał je kolega. Po czasie okazało się, że zrobiła je sama, aby zaimponować rówieśnikom.

Czy jest jakiś sposób wyeliminowania takich sytuacji?

- Najważniejszą rolę w takich sytuacjach odgrywają rodzice, którzy powinni uświadomić swoim pociechom, co jest dobre, a co złe, bo potem może być już za późno.

To już drugi film, którego "bohaterów" nie poznano
To nie pierwszy bulwersujący film nagrany w polskiej szkole. Ostatnia głośna sprawa dotyczy gimnazjum w Lipianach pod Szczecinem. W tym miesiącu dwaj gimnazjaliści, 15- i 16-latek, uwiecznili na nim, jak zmuszają 9- i 12-latka do uprawiania seksu oralnego. Ustalono już, że zdarzenie miało miejsce poza terenem szkoły. Film nakręcony został telefonem komórkowym i rozpowszechniony wśród rówieśników.
W przeszłości głośno było o czynie dwóch uczniów z Bytowa. 14- i 16-latek rozpowszechniali drastyczny film pornograficzny z udziałem zwierząt. Dostały go m.in. dziewczynki w wieku od 9 do 12 lat z bytowskiej Szkoły Podstawowej nr 5.
W tej samej placówce dziewczynki nagrały telefonem film, na którym tańczą w erotycznych pozach. Nagranie wyszło na jaw, gdy dotarło do wiadomości nauczycieli.
Dwa lata temu w Sanoku równie wiele zamieszania co w Kościerzynie i Kaliszu zrobił inny film nagrany telefonem komórkowym. Przedstawiał parę uczniów, którzy wykonywali czynności seksualne podczas lekcji. Śledztwo wykazało, że nie był jednak robiony w sanockiej szkole. Do dziś nie wykryto, skąd pochodzą "aktorzy" uwiecznieni na nagraniu.
Amatorski film sprawił też wiele problemów 15-latce z Opola. W 2007 roku nagrano ją komórką, gdy uprawiała seks w szkolnej toalecie podczas dyskoteki. Ktoś wrzucił go do internetu. Wtedy nagranie stało się hitem, a dziewczyna załamała się, podcinając sobie żyły.