Szpital Wolski zmodernizowany, ale bez 42 łóżek

- Niestety, społeczeństwo się starzeje i miejsc na oddziałach jest za mało w stosunku do pacjentów - stwierdza zastępca dyrektora ds. lecznictwa dr Jolanta Borowiecka-Tenus. Zastrzega jednak, że szpital pomoże każdemu, kto zgłosi się po pomoc.

Zmiany w szpitalu są widoczne na pierwszy rzut oka. Świeżo pomalowane ściany sprawiają, że na oddziałach zrobiło się przyjemniej i jaśniej. W każdej z 22 sal (od jedno- do pięcioosobowych) znajdują się łóżka sterowane pilotem, szafki z kluczykiem, a przy nich komfortowe łazienki. Wszystko przystosowane jest także do potrzeb osób niepełnosprawnych, które bez problemu będą mogły poruszać się po oddziale i korzystać z łazienek.

Szpital zyskał również m.in. sale wzmożonego nadzoru przeznaczone dla najciężej chorych, w których zainstalowane są monitory kontrolujące funkcje życiowe oraz mobilne kardiomonitory. Jest czysto, nowocześnie, jak na Zachodzie.

Modernizacja oddziałów ucieszy nie tylko pacjentów, którzy w szpitalu w końcu poczują się komfortowo, ale też pracowników, którzy pracować będą w dogodnych warunkach oraz na nowoczesnym sprzęcie.

- W takiej sytuacji, w jakiej są polskie szpitale, lekarze muszą liczyć się z redukcją miejsc, bo tylko wtedy możliwa jest modernizacja - stwierdza dyrektor Borowiecka-Tenus.

Tymczasem problemu braku miejsc, dotkliwego jeszcze przed remontem i redukcją liczby łóżek, nie zdołają rozwiązać nawet dostawki. Tym bardziej że większość pacjentów oddziałów internistycznych to osoby starsze, których odporność jest zwykle bardzo osłabiona. Umieszczanie ich na korytarzu nie tylko nie poprawia ich komfortu, ale naraża na infekcje, a nawet zwykłe przeziębienia spowodowane przeciągiem.

Czytaj także: Rusza budowa nowego szpitala pediatrycznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego

Codziennie najświeższe informacje z Warszawy na Twoją skrzynkę. Zapisz się do newslettera!