Wydawać się może, że Bye Bye Bicycle nie są w Polsce na tyle popularni, by zapełnić sale na dwóch koncertach, na które przyjechali do Polski. Rzeczywistość pokazała, że jest wręcz przeciwnie - na koncert do Warszawy przyszło bardzo dużo osób i chyba nikt nie wyszedł z Pałacu Kultury i Nauki niezadowolony.
Szwedzi z Bye Bye Bicycle maja na swoim koncie jeden album studyjny, więc w sobotę, 19 marca, gdy zagrali w Cafe Kulturalnej, można było usłyszeć przede wszystkim utwory z "Compass", ale nie zabrakło także kawałków, które pojawią się na płycie numer dwa, która być może zostanie wydana jeszcze w tym roku.
Teoretycznie nie odróżniają się od dziesiątek indie-popowych kapel, ale jest coś, co po głębszym wsłuchaniu się w ich kompozycje sprawia, że nie można się od nich oderwać - mieszanka inspiracji muzycznych - post-punk, new-wave, a nawet... disco, wymieniać można by było bardzo długo.
I na koniec jeszcze jedna rzecz, która zrobiła na mnie wrażenie - ogromna otwartość muzyków i świetny kontakt z publicznością. Członkowie Bye Bye Bicycle zostali po koncercie blisko dwie godziny, podpisując płyty i rozmawiając ze wszystkimi chętnymi.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?