– Jadąc od strony Lubartowa dziura jest tuż za zakrętem, więc jest niewidoczna. Kierowca, który nie zna drogi, nie ma szans. Widzi wyrwę w ostatniej chwili. Albo w nią wpada, albo mocno hamuje. A wtedy o stłuczkę nietrudno. Nie ma dnia, aby tam nie doszło do jakiegoś zdarzenia – mówi pan Andrzej, który jeździ tędy codziennie.Ustawione tu ograniczenie do 40 km/godz. nie rozwiązuje problemu. – Wjechanie w tę dziurę nawet z taką prędkości jest równoznaczne z uszkodzeniem samochodu. Bezpiecznie można ją pokonać tylko jadąc bardzo powoli, na pierwszym biegu– dodaje kierowca.Najgorzej jest nocą, bo objazd nieoświetlony. – W egipskich ciemnościach tej wyrwy kompletnie nie widać. Już nie raz widziałem tam stojące samochody z włączonymi światłami awaryjnymi – dodaje nasz Czytelnik.Jak się okazuje, dziura jest "uparta". Wykonawca tego odcinka trasy, hiszpańska firma Dragdos, wielokrotnie starał się uzupełnić ten ubytek. Warunki atmosferyczne uniemożliwiały uzupełnienie nawierzchni "na gorąco".– Dlatego wykorzystywano specjalne mieszanki do rozkładania na zimno. Niestety, nie zdały one egzaminy – mówi Krzysztof Nalewajko, rzecznik lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.Kolejnej próby łatania nie będzie. – Wykonawca już przygotowuje plany puszczenia ruchu po nowym odcinku drogi. Czekamy na dokumentację, chcemy zrobić to jak najszybciej – dodaje Krzysztof Nalewajko.Zmiana organizacji ruchu może nastąpić jeszcze w tym lub w przyszłym tygodniu.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?