Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Ferenc: Rzeszów jest najważniejszy

Teraz Rzeszów
Teraz Rzeszów
Teraz Rzeszów
O miejskich inwestycjach, bolączkach, sukcesach i planach na Nowy Rok opowiada prezydent Rzeszowa, Tadeusz Ferenc.

- Jaki był dla pana 2010 rok?- Ten rok składał się z bardzo trudnych i bardzo dobrych chwil. Te pierwsze to wiosenne opady deszczu, przez które małe rzeczki wystąpiły z brzegów i zamieniły się w rwące potoki. Powódź w Rzeszowie nie była wprawdzie tak gwałtowna, jak w innych miastach, ale część mieszkańców poniosła ogromne straty. Byłem w tych miejscach osobiście, widziałem jak na Słocinie, Wilkowyji i Budziwoju ludzie w środku nocy przenosili worki z piaskiem w obawie przed wodą. Bardzo im wszystkim współczuję, bo wielu straciło dorobek życia. Co do plusów, największym była łączna suma unijnych dotacji, jakie udało nam się pozyskać, w sumie ok. 150 mln zł. Te pieniądze oznaczają kolejne inwestycje i jeszcze szybszy rozwój miasta.
- Nie brakowało również osobistych sukcesów...- Na pewno była nim wygrana w wyborach. Decyzja rzeszowian to dowód ogromnego zaufania i bardzo się cieszę, że okazali mi je po raz kolejny. Rok 2010 obfitował też w nagrody z zewnątrz. Najważniejszą był Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski za zasługi w działalności na rzecz społeczności lokalnej oraz w pracy samorządowej. Nagrodę osobiście wręczył mi prezydent Komorowski i po cichu przyznam, że po gali ze wszystkich obecnych prezydentów miast najdłużej rozmawiał ze mną. Ostatnie wyróżnienie to „Samorządowy menedżer roku 2010", które przyznano mi tuż przed świętami.
- W Rzeszowie prowadzonych jest obecnie 370 inwestycji. Które z nich zakończą się już w tym roku?- W listopadzie oddamy do użytku łącznik z autostradą, w czerwcu długo wyczekiwane połączenie ulic Podkarpackiej z Przemysłową. Będziemy też ruszać z programem poprawy jakości transportu w mieście, który prowadzimy z hiszpańską firmą Apia. Kupimy 70 nowych autobusów i uruchomimy tzw. ITS, czyli system, dzięki któremu autobusy będą zdalnie współpracować z sygnalizacją świetlną na skrzyżowaniach i szybciej wozić pasażerów. Do tego „inteligentne" tablice na przystankach, które będą informować, za ile minut autobus dojedzie do zatoczki. Myślimy też o rozbudowie tzw. budownictwa pasywnego, pozwalającego gromadzić energię z kolektorów słonecznych do celów technologicznych. Pierwsze kolektory są już zainstalowane na basenach, w dalszym etapie znalazłyby się na przedszkolach, żłobkach i domach pomocy społecznej. Jeśli chodzi o sport, w czerwcu oddamy do użytku kolejną wyremontowaną halę sportową przy WSK.
- Co z parkingami i tak bardzo wyczekiwanym przez wszystkich aquaparkiem?- Na pewno nie chcę zakładać parkometrów. Będziemy nadal tworzyć miejsca postojowe, ale parkingi wielopoziomowe powinni już budować inwestorzy, którzy mogliby na tym zarabiać. Jeśli chodzi o aquapark, początkowo myśleliśmy raczej o wybudowaniu basenu olimpijskiego, ale mieszkańcy chcą mieć aquapark i ich wola jest decydująca. Dlatego w tym roku rozpoczniemy całą procedurę, zaczniemy gromadzić dokumenty i zlecimy przygotowanie terenu pod budowę. Aquapark powstanie niedaleko strzelnicy wojskowej, w okolicach ul. Obszarowej. Przy okazji dodam, że my zachłystujemy się dużymi inwestycjami, ale dla mieszkańców równie ważne są te drobne sprawy, jak postawienie latarni, wybudowanie chodnika, poprawienie asfaltu na osiedlowych uliczkach. Staramy się reagować na te potrzeby i w tym roku nie będzie inaczej. Powiem szczerze, że najbardziej cieszę się z tego, że rzeszowianie mają kolejne oczekiwania i ciągle potrzebują czegoś nowego, czy to ścieżek rowerowych czy placów zabaw dla dzieci. Na pewno będziemy je budować, bo nie ma nic ładniejszego niż widok rozmawiających na ławce mam i biegających wokół nich dzieci.
- Ma pan jakieś osobiste noworoczne postanowienie, na przykład „będę poświęcał więcej czasu mojej rodzinie"?- To postanowienie byłoby mi bardzo trudno zrealizować (śmiech). Zawsze mówię, że jestem zboczony na punkcie miasta i ono zawsze będzie u mnie na pierwszym miejscu. Mam jeden nałóg, ale na pewno go nie rzucę, raczej postaram się znaleźć na niego jeszcze więcej czasu. Kocham tenis i jeśli tylko zdrowie pozwoli, chciałbym dalej grać. Jestem też fanem podróżowania z możliwością podglądania. Sekundniki na skrzyżowaniach podpatrzyłem w Chinach, kwiaty na latarniach w Nygerhazie, a parkowe fontanny w Klagenfurcie i Wiedniu. Dlatego chciałbym nadal jeździć po świecie i przywozić do Rzeszowa następne pomysły.
- Czego więc życzyć panu na kolejny rok prezydentury?- Po pierwsze mądrzejszej rady, która swoimi decyzjami nie będzie robiła krzywdy mieszkańcom, tak jak się to stało z Matysówką. Po drugie zdrowia i utrzymania dobrej formy tenisowej. Mam w planach rewanż z ministrem sportu, który ma przyjechać na otwarcie Orlika w Budziwoju. Poprzedni mecz zakończył się remisem, ale teraz trzeba będzie pewnie odpuścić. Warto czasem przegrać, żeby móc później wygrać.
RozmawiałaAnna Janik

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto